Potrzebujemy nowego miejsca na szpitalik. Rozrastamy się. Kotów pod opieką coraz więcej. Coraz więcej mieszkańców szpitalika to koty przewlekle chore, czekające na dom tymczasowy. Klatki zajęte - nie ma miejsc dla kotów po sterylizacjach.
Potrzebujemy nowego, bardziej funkcjonalnego miejsca. Tak, by było kilka niezależnych pomieszczeń, z oknami, w płytkach (dezynfekcja). I tak, by koty długo czekające na miejsce nie musiały siedzieć w klatkach - by można im było zaaranżować małą kociarnię, a może dwie. Potrzebne też miejsce na izolatkę. Porządna łazienka - dezynfekcja. Miejsce na sprzęt - klatki, transportery, karmę.
Problemem, jak zawsze, są pieniądze. W tej chwili utrzymanie pomieszczeń służących tym celom kosztuje nas z opłatami około 2000 zł miesięcznie, a 24 000 zł rocznie. To i tak bardzo mało, ale sami adaptowaliśmy to miejsce, wykonując gruntowny remont. Dzięki temu teraz opłaty są relatywnie niskie. By móc pomyśleć o czymś większym i lepszym, musielibyśmy mieć znacznie więcej środków. Bez zaplecza finansowego mamy kompletnie związane ręce.
Znalezienie odpowiedniego lokalu to też wyzwanie. Rzadko kto zechce wynająć cokolwiek na potrzeby zwierząt. Sąsiedzi także bywają niezwykle "życzliwi", gdy okazuje się, że za drzwiami mieszkają koty. Najbezpieczniej byłoby mieć własny lokal. Ale to są marzenia poza zasięgiem.
Mimo, iż nowy szpitalik wydaje się marzeniem bardzo odległym, postanowiliśmy zrobić wreszcie krok naprzód i zacząć zbierać środki. Nie będziemy ich ruszać - może w końcu się uzbiera. Może to będzie trwało rok, może dwa, ale kiedyś trzeba zacząć...
Jak wiecie, wszystko co mamy pochodzi z kieszeni darczyńców. To wszystko, na czym opieramy swoją działalność. Nie mamy nic więcej. Pomożesz nam?