Poznajcie Pako Pekińczyka. Piesek trafił do nas w wyniku potrącenia na drodze krajowej E-7, w okolicach Szydłowca. Na jego szczęście znalazły się osoby, które zabrały go z jezdni i zaniosły do weterynarza. Po oględzinach i wstępnym opatrzeniu ran oraz podaniu antybiotyku Pako został przekazany do Punktu Przetrzymań Straży Miejskiej (zamknięta i nieocieplona łazienka oraz brak jakiejkolwiek opieki źle wpływały na stan psiaka). Nie mogliśmy dopuścić, żeby Pako pozostał tam dłużej. Dla niego oznaczało to jedno, rychłą śmierć. Dlatego podjęliśmy decyzję o zajęciu się nieszczęśnikiem.
Piesek trafił najpierw na tygodniową obserwację i leczenie do kliniki, a potem do nas. Został wykastrowany i odrobaczony. Niestety okazało się, że Pako nie widzi, prawdopodobnie jest całkowicie niewidomy. Jednego oczka nie ma wcale, drugie stracił podczas ostatniego wypadku na drodze (planowane badanie okulistyczne zapewne ostatecznie potwierdzi wstępną diagnozę).
Jednak najprawdopodobniej konieczny będzie zabieg oczyszczenia pozostałości po drugim oczku w celu uniknięcia dalszych powikłań i zmniejszenia bólu wywołanego podrażnieniem oczodołu.
Chcemy, aby piesek miał szansę znaleźć nowy dom i nowego opiekuna. Wierzymy, że pomimo jego „braków” znajdzie się ktoś kto sprawi, że Pako znów zamerda wesoło ogonkiem. Na opłacenie kosztów leczenia Pako Pekińczyka potrzebujemy w sumie 1200 złotych. Dotychczasowa opieka szpitalna, leczenie i zabiegi już wygenerowały swoje koszty.
Pako to cudowny i cierpliwy pies, mimo swego kalectwa. Wyśmienicie daje sobie radę, zarówno w domu, jak i w ogrodzie. Odważnie podąża za głosem opiekuna. Ślicznie chodzi na smyczy, a puszczony na podwórko (ogrodzone, rzecz jasna) równie świetnie daje sobie radę. Opanował już nawet wspinanie się po schodkach. W domu chętnie śpi w łóżku. Toleruje zarówno inne psy, jak i koty. Ba, nawet je chyba lubi.
Na pewno nie nadaje się do domu z małymi dziećmi. Tak jak wszystkie pekińczyki, jest psem jednego właściciela. Innych ludzi toleruje, ale nie jest zachwycony zbytnim spoufalaniem się.
Bardzo chcielibyśmy, żeby Pako znalazł kochający dom. Najlepiej już taki na zawsze, którego mieszkańcy pokochają go za to, jaki jest. Na zdjęciach możecie zobaczyć Pako w szpitaliku, podczas drzemki z innymi naszymi mordkami oraz podczas przytulania. Jest z niego naprawdę niezły pieszczoch.