Pomoc opiera się na adopcjach, ratowaniu życia, opiece i wizytach u weterynarza... itd. Ale niestety smutna prawda jest taka, że to wszystko opiera się na ogromnych kosztach z tym związanych, które przerastają nasze możliwości.
W październiku i wrześniu borykałyśmy się z wieloma przerażającymi historiami, walką o życie kociaków, o ich zdrowie. Czasem ta walka została przegrana, ale w większości ją wygrywamy. Na zakończenie miesiąca czekają nas faktury, czyli najstraszniejsza historia i prawda pomagania - po podsumowaniu leczenia obawiamy się, że nasze fundusze sobie z tym nie poradzą, a my zostaniemy z jednym wielkim długiem. Co dopiero gdy mamy do wykarmienia około 40-50 zwierzaków, dodatkowo żwirek, podkłady, mleko dla kociąt no i oczywiście karma mokra i sucha. Niektóre kociaki trafiają do nas w takim stanie że musimy zapewnić im odpowiednią karmę, aby zadbać o odporność i ich małe brzuszki. Alergie pokarmowe, niedożywienie - jeden wielki DRAMAT.
Pierwszym i nadrzędnym celem jest dla nas Walka z bezdomnością - każdego miesiąca opiekunowie adopcyjni zwierzaków poddają ich zabiegom kastracji i sterylizacji, my w tym oczywiście też pomagamy, ale ta walka toczy się na szeroką skalę. Dodatkowo wciąż wyłapywane są kotki i kocurki na zabiegi te bezdomne, które na zawsze nimi pozostaną, ale choć w taki sposób jesteśmy w stanie pomóc. Każdego z kociaków odrobaczamy, odpchalmy i też często podnosimy ich odporność w postaci cudownego leku przed wypuszczeniem z powrotem na wolność.
W tym miesiącu zakończone zostało leczenie Miszy kocurka z Klępina Białogardzkiego, który trafił do nas w strasznym stanie - pozostaje nam ostatnia faktura do opłacenia za kastrację, leki, badania morfologii w labolatorium szczególnie mocznika i antybiotyk. Misza został już adoptowany i zamieszkał w cudownym domu a jego życie zmienione została ogromnie. Poznajcie Miszę.
Przypomnijmy, że jest to 5-letni kocurek. Dodatkowo pod opiekę Fundacji trafiły dwa maluszki w strasznym stanie, które umierały i konały na dworze po tym jak mama ich porzuciła. Louis i Wróbelek trafili do nas w wieku 4 tygodni musiałyśmy poradzić sobie z karmieniem butelką co 2-3 godziny, ale i z wizytami wieloma u weterynarza. Niestety jedną walkę przegrałyśmy o życie Wróbelka, zaś Louis nadal walczy, wciąż walczymy z infekcjami, ale uważamy że wszystko idzie ku dobrej drodze i walka zostanie zwyciężona a jego stan zdrowia już nie zagraża życiu.
Faktura za leczenie Louisa i Wróbelka osiągnie ogromną kwotę na pewno około tysiąca złotych, to leczenie jeszcze nie jest zakończone to trzeba mieć na uwadze. Trzy tygodnie ciągłych wizyt codziennych otrzymując masę antybiotyków, kroplówek, leków na wzmocnienie odporności ... po prostu cuda wianki, aby wygrać. Poznajcie Wróbelka, który biega za Tęczowym Mostem i Louisa.
Louis ze swoją ulubioną Panią doktor.
Również udało nam się wyłapać i przyjąć pod opiekę dwójkę rodzeństwa Louisa i Wróbelka tylko te maluszki nie zostały porzucone przez mamę, bo są zdrowe.
Maleńka Chili.
Oraz Torcik - w ich przypadku odrobaczamy, odpchlimy maluszki, zaszczepimy i wykonamy testy na Felv/Fiv przed adopcją - to są również duże koszta, dodatkowo karma i żwirek.
Możecie również poznać Pyzę - koteczkę ze stacji benzynowej BP, gdzie otrzymałyśmy zgłoszenie, została przez nas zaszczepiona, odrobaczona oraz odchlona, a także mamy szczęśliwe zakończenie tej historii. Dzięki temu że Pyzunia trafiła do nas pod opiekę miała szansę po kilku miesiącach tułaczki jako bezdomna koteczka odnaleźć swoich prawdziwych opiekunów, którym zaginęła i tak trafiła do swojego domu.
Kolejne zakończenie historii, w związku z którą pozostaje nam ogromna faktura do opłacenia to kociaki Liza, Lopez i Lila - maluszki trafiły do nas w takim stanie, jaki widzicie na zdjęciach, zaklejone oczy, koci katar, ogromna infekcja - zostały wyciągnięte z pod budynku gdzie skrywały się w wacie szklanej - maluszki przeszły kilkutygodniowy okres leczenia a teraz cała trójka szczęśliwie zdrowa cieszy się nowymi cudownym domami stałymi.
Z firmy transportowej, na które trwa ogromna walka z bezdomnością, poprzez wyłapywanie kotek i kocurów na sterylizację i kastrację trafiają do nas również maluszki, już około 10 maluszków jest z tego miejsca pod opieką Fundacji, część z nich znalazło kochające domy, a to kolejna trójka rodzeństwa, którymi musimy się zaopiekować w postaci opieki weterynaryjnej, oswojenia i poszukiwania domów stałych.
Trójka kociaków na Domu Tymczasowym, które przeszły ogromną walkę o zdrowie i życie. Maluszki zostały wyłapane z jednego z osiedli w Koszalinie, wciąż borykają się z infekcją, zapalenie spojówki, zaropiałe oczy a przeszły przez jedną z najgorszych kocich chorób przez kaliciwirozę. Wciąż trwa walka o zdrowie i poszukiwanie Domów Stałych.
Historia kotki z porzuconymi maluchami, która została podrzucona pod jeden z domów w Koszalinie. Kotka miała na szyi obrożkę a została wyrzucona w kojcu kończy się powoli walką o maluszki, teraz już nie takie maluszki, bo dzieciaki dorastają mają około 3,5 miesięcy i jeden z nich już został tylko do adopcji, bo Guzik i Chrupek znaleźli domy stałe zaś do adopcji jeszcze pozostał Bąbel. Kociaki miały wykonane testy na Felv/Fiv, zostały zaszczepione, odrobaczone oraz odchlone, a także przez kilka miesięcy przebywały pod opieką Fundacji.
Pod opiekę Fundacji również trafiła 9 letnia Kiza z guzkami na listwie mlecznej, została poddana zabiegowi sterylizacji wraz z usunięciem guzków i części listwy mlecznej, dodatkowo jej badania i wyniki musiały zostać wysłane do labolatorium. Sunia strasznie przeżyła śmierć swojej opiekunki i powoli dochodzi do siebie pod względem zdrowia fizycznego jak i psychicznego.
Faktura zostanie wystawiona również za kocie rodzeństwo Kminka i Sofie - maluszki zostały zabrane z ulicy, jako bezdomne dwa malce - Sofie bardziej otwarta, zaś Kminek został strasznie skrzwydzony przez człowieka. Zaopiekowane zostały przez nas na Domu Tymczasowym względem opieki weterynaryjnej i nie tylko - szczepienia, wykonane testy na Felv/fiv po to, aby znaleźli wspólny dom i tak się udało.
Cloe, Kminek i Czoko - rodzeństwo zabrane z działek na Unii Europejskiej, niestety jak większość maluchów trafili do nas z kocim katarem i walka o ich zdrowie toczyła sie przez kilka tygodni, właśnie za ich leczenie wkrótce otrzymamy ogromną fakturę. Czoko znalazł w tym tygodniu swój wymarzony kochający dom, a Kevin i Cloe nadal porzebywają pod opieką Fundacji.
Dodatkowo otrzymałyśmy informację o czterech kociakach z kotką w opuszczonym domu na Rokosowie. Kotka została wyłapana na zabieg sterylizacji, wysterylizowana i wypuszczona w miejsce do którego była przyzwyczajona. Kociaki trafiły pod opiekę Fundacji - trzy kocurki i koteczka, niestety przed nimi kilka tygodni a nawet miesięcy oswajania, przygotowania do adopcji pod względem zdrowotnym.
Jest to raptem połowa opisanych historii, z którymi borykałyśmy się w październiku i we wrześniu, bo niektóre stanowią kontynuację leczenia ze września. Opieka nad jednym kociakiem, który trafia pod opiekę Fundacji to podwójne szczepienia, odrobaczenie oraz odpchlenie, a także testy na Felv/fiv większość z nich i tak trafia z kocim katarem. Co dopiero gdy taka ilość trafia pod naszą opiekę - koszta się aż mnożą w zastraszającym tempie, strasznym, nie do opanowania a przecież trzeba o nie walczyć i nie można pozostawić w takim stanie na bezdomności. Pamiętajcie, że wiele z tych zwierzaków tygodniami, a nawet miesiącami przebywa pod opieką Fundacji wiąże się to z karmą, żwirkiem i wieloma dodatkowymi kosztami, na które nas nie stać.
Konto Fundacji jest w stanie opłacić 1/3 z tych faktur ale nie będziemy miały za co zamówić jedzenia. Działania Fundacji przestają istnieć a do października tego roku mamy już około 100 adopcji dokładnie 96 a w roku 2018 wyadoptowałyśmy 110 zwierzaków. Również pomagamy innym Fundacjom, osobom, Schroniskom znajdywać zwierzęta do adopcji, pomagać w adopcjach przeprowadzając wizyty przedaadopcyjne i poadopcyjne. W tym roku udzieliłyśmy pomocy 96 zwierzakom które są juz w swoim domach stałych a dodatkowo 40 zwierzaków czeka na swoje domy. Działania nasze są na ogromną skalę i aż trudno prosić o pieniądze, a wręcz błagać w każdej chwili gdy po pracy zawodowej udzielamy pomocy na tak ogromną skalę.
Uda nam się uratować Fundację? Opłacić faktury za hoteiliki, karmę, leczenie za miesiąc październik?