Nawet nie wiemy, jak znowu zacząć. Zawsze staramy się optymistycznie podchodzić do życia i naszej działalności. Przecież tyle razy się udawało przetrwać, pokonać problemy, przeciwności losu - dzisiaj nie mamy już nadziei. Wstyd nam kolejny raz prosić o pomoc. Niestety bez tej pomocy nie przetrwamy, kolejny raz jesteśmy w krytycznej sytuacji.
Dzięki poprzednim zbiórkom udało mam się przetrwać do teraz. Zaciskamy pasa jak się da, szukamy oszczędności gdzie to tylko możliwe, każdą złotówkę oglądamy dwa razy z każdej strony i wybieramy co kupić, a z czego zrezygnować.
Nasze zwierzęta nie jedzą cudów, staramy się szukać produktów dobrych jakościowo, ale w rozsądnych cenach, tak żeby na wszystko starczyło. Jednak każdego dnia staramy się zapewnić jak najlepszy byt naszym podopiecznym. Jest ich ponad 500 więc same koszty ich utrzymania są ogromne, siano, słoma, pasze, leki i suplementy, karma dla psów, kotów, pozostałych zwierząt, opłaty pensjonatów, hotelików, do tego dochodzą koszty usług weterynaryjnych, kowala no i oczywiście koszty utrzymania całego gospodarstwa.
To są nasze podstawowe wydatki, których nie jesteśmy w stanie pominąć, obciąć, pozbyć się ich. Na taką skalę, na jaką prowadzimy naszą działalność podstawowe koszty są po prostu ogromne. Złośliwość rzeczy martwych często daje o sobie znać i jak się sypie to nagle i wszystko naraz. Tak jest właśnie teraz... Kilka dni temu założyliśmy zbiórkę na nową stajnię. To ogromny koszt, który długo odwlekaliśmy w czasie. Łataliśmy starą stajnie jak tylko się dało, przy zwierzętach szybko się niszczy, ale próbowaliśmy ją ratować. Niestety w chwili obecnej osiągnęła taki stan, że jest już zagrożeniem dla naszych zwierząt. Nie możemy pozwolić na to, żeby stała się im krzywda dlatego padła decyzja o budowie nowej stajni.
Jeszcze chwila i nasze konie zostałyby bez dachu nad głową więc nie mieliśmy wyjścia... W ostatnim czasie kilka naszych koni było w klinice, faktury, który przyszło nam zapłacić wynoszą kilkanaście tysięcy. Nasze mniejsze zwierzaki też bardzo chorują, Dominik czasem jednego dnia kilka razy kursuje do przychodni. W ostatnim czasie udało nam się uratować kilka zwierząt. Ktoś może zapytać - po co jeśli, nas nie stać. Ano po to, że dla tych zwierząt często jesteśmy ostatnią nadzieją. Jak się już zobaczy to nie da się odwrócić, zapomnieć, zignorować... Nasza Przystań powstała właśnie po to, żeby być ostatnim a czasem pierwszym domem dla tych, o których świat zapomniał, dla tych które są chore, niepełnosprawne, dla tych których życie dobiega końca, dla tych które nigdy nie zaznały w swoim życiu niczego dobrego...
Takie właśnie były ostatnio uratowane zwierzaki. Każde z nich nie miało nawet minimalnej szansy na życie. Mieliśmy udać, że ich nie widzimy? Nie da się. Uratować się je udało tylko dzięki Waszemu wsparciu, bez Was sami byśmy nie dali rady...
Kto nas zna ten wie, że zawsze staramy się dzielić z innymi tym, co mamy. Nie mamy zbyt wiele, ale wiemy, że dobro podzielone zawsze się mnoży. Niedawno dostaliśmy ogromnego kopa za pomoc. Chociaż już wtedy mieliśmy ciężką sytuację, postanowiliśmy pomóc, bo chodziło o zwierzęta. W ramach "podziękowań" otrzymaliśmy niezadowolenie, że tylko tak pomogliśmy. Chociaż za te pieniądze moglibyśmy u nas tak wiele zrobić... Usłyszeliśmy, że fundacja to dobry biznes, że fundacje mają ogrom pieniędzy... Nikomu nie życzymy takiego "biznesu", tych nieprzespanych nocy, masy problemów, strachu przed każdym dniem czy przetrwamy, strachu czy jutro będziemy mieli dać co jeść naszym zwierzętom, strachu co się stanie z naszymi zwierzętami kiedy braknie nam pieniędzy i sił, ciągłej zabawy w Pana Boga, któremu zwierzakowi podarować życie a na którego wydać wyrok.
Przez tyle lat działalności przypłaciliśmy to zdrowiem. Ten dobry "bizne" doprowadził nas właśnie do takiego dnia jak dzisiejszy, że drżymy czy nasze zwierzęta czeka głód, czy będziemy mieli za co je leczyć. Nasze magazyny zaczynają świecić pustkami. Brakuje nam karm dla psów i kotów, brakuje nam środków czystości, brakuje nam leków, pasz dla dużych zwierząt, zaczyna brakować wszystkiego. Jesteśmy świadomi, że ostatnio o wiele prosimy, że narzekamy. Jednak nie mamy wyjścia...
Czas jest okropnie trudny, trwa już tak długo... Wiemy, że nie jesteśmy jedyni, którzy proszą o pomoc, wiemy, że nie tylko my mamy takie kłopoty. Aktualnie wszyscy walczą o przetrwanie. Od dzisiaj my również... Każda forma pomocy jest dla nas na chwilę obecną na wagę złota i życia naszych ponad 500 podopiecznych... Bardzo prosimy o karmę dla psów, kotów, królików. Ryż, makaron, kasze, płatki kukurydziane, wszelkiego rodzaju warzywa i owoce, mokre chusteczki, podkłady higieniczne, rękawiczki gumowe, wszelkiego rodzaju środki czystości. Za każdy gest dobrej woli w kierunku naszych zwierząt będziemy niezmiernie wdzięczni...
Dziękujemy! ❤️