Około godziny 13:00 doszło do pożaru budynku mieszkalnego w Azylu Masz Nosa. W domu byłyśmy we dwie. Psy zaczęły głośniej szczekać, a na monitoringu zobaczyłyśmy mężczyznę, który próbuje wskoczyć nam przez ogrodzenie.
Wybiegłyśmy i okazało się, że płonie nam dach i komin. Chwilę później pojawił się nasz sąsiad. Niewiele myśląc zaczęłyśmy wynosić z domu zwierzaki - koty, chore psy, szczeniaki i kozę. W międzyczasie dzwoniłyśmy na straż pożarną.
Rozwinięte zostały węże, jeden z nich okazał się być zamarznięty. Dwóch mężczyzn wbiegło na wybieg, weszli do domu i z okna zaczęli gasić płonący dach i krokwie. Do przyjazdu straży minęło około 12 minut, gdyby nie osoby na miejscu, ogień zająłby całą górę. Przyjechał Patryk. Jedna z nas dostała ataku astmy, zaczęła się dusić i wymiotować. Druga w histerii i popłochu płacząc, patrzyła, jak płonie wszystko, co ma... Dom dla siebie i wszystkich podopiecznych azylu...
Cała akcja straży trwała około 90 minut, przyjechało 6 zastępów straży pożarnej z Ręczna, Lubienia, Bilskiej Woli, Stobnicy i Piotrkowa.
Nikt nie ucierpiał, zwierzęta są bezpieczne, ale... nie mamy dachu nad głową. Tymczasowo został on zakryty banerami i kantówką.
Doszło również do uszkodzenia instalacji elektrycznej, w wyniku zalania, piec oraz komin bezwzględnie nadają się do wymiany, bo są dla nas zagrożeniem.
Mamy zalane dwa pomieszczenia na górze budynku. Spalone pokrycie dachu i krokwie.
Pomóżcie nam odbudować Azyl i sprawić, żeby ponownie było nam ciepło, miło i bezpiecznie. Dziękujemy wszystkim za odwiedziny, mobilizację, pomoc i wsparcie.