Przystań Ocalenie to przytulisko dla zwierząt. Przytulamy do siebie te niechciane przez nikogo innego, te najstarsze, najbardziej schorowane, niepełnosprawne, zapomniane przez świat… Od ponad 20 lat jesteśmy ostatnim przystankiem, ostatnią przystanią dla wielu zwierząt. Najwięcej jest u nas zwierząt trwale okaleczonych, niewidomych, kulawych, przewlekle chorych... i takich, na których świat postawił kreskę…
To psy, to koty, konie, krowy, kozy o których, ktoś powiedział, ze z nich nic już nie będzie, nie przydadzą się nikomu… Jakby ta ich „przydatność” miała odebrać im prawo do godnego życia, godnej starości… Nie umiemy się zgodzić na taki los wielu zwierząt. I każdego dnia staramy się zapewnić im wszystko, czego potrzebują… U nas mogą się cieszyć spokojną emeryturą i poznawać uroki starości, poznać człowieka od zupełnie innej strony. Naszym podopiecznym staramy się pokazać, że życie może być piękne, wolne od przemocy, agresji, cierpienia czy głodu…
Często dopiero u nas poznają człowieka od tej lepszej strony, u nas też często poznają smak marchwi, lepszych pasz, czy innych przysmaków… bo wcześniej nikt się tym nie przejmował, co jadły… Nikt nie wkładał wysiłku w to, aby konie, które latami tyrały na swoich właścicieli miały zapewnione podstawowe potrzeby… Przystań Ocalenie to miejsce, w którym przytulamy, sponiewierane istoty o zapewniamy im opiekę, dach nad głową i miłość do końca ich dni… Od ponad 20 trwamy, od ponad 20 lat każdego dnia walczymy o zwierzęta… ale coraz częściej obawiamy się, że nasza działalność chyli się ku końcowi. Czas jest bardzo ciężki dla wszystkich. Wielu naszych sponsorów, w czasie pandemii odeszło… Wszystko potwornie drożeje… A pół tysiąca naszych zwierząt wciąż musi jeść.
Cały czas jest bardzo ciężko, a co gorsza czas pędzi i znów idzie zima… Zima, której rokrocznie się boimy… bo w zimie, nasi podopieczni więcej jedzą, częściej chorują, bo w zimie częściej dochodzi do niespodziewanych wydatków… I ta zima nadciągająca napawa nas przerażeniem… Nie mamy zapasów, nie mamy funduszy, aby zrobić zapasy żywności przed zimą. Nie mamy wielu rzeczy. Oglądamy każdą złotówkę, zaciskamy pasa. ale to nie wystarcza… Nasze zwierzęta nie jedzą żywności z najwyższej półki, nigdy nie jadły, bo nigdy stać nas na to nie było, ale staramy się szukać produktów dobrych jakościowo i w rozsądnych cenach, tak żeby na wszystko starczyło. Jednak ostatnio nie wystarcza…
Każdego dnia staramy się zapewnić jak najlepszy byt naszym podopiecznym. Jest ich ponad 500, więc same koszty ich utrzymania są ogromne, siano, słoma, pasze, leki i suplementy, karma dla psów, kotów, pozostałych zwierząt, opłaty pensjonatów, hotelików, do tego dochodzą koszty usług weterynaryjnych, kowala no i oczywiście koszty utrzymania całego gospodarstwa… To są podstawowe wydatki, których nie jesteśmy w stanie pominąć, obciąć, pozbyć się ich. One są i będą… i to są ogromne koszty.
Obawiamy się, czy nasze zwierzęta czeka głód, czy będziemy mieli za co je leczyć…
Nasze magazyny zaczynają świecić pustkami. Brakuje nam karm dla psów i kotów, brakuje nam środków czystości, brakuje nam leków, pasz dla dużych zwierząt, zaczyna brakować wszystkiego. Mamy świadomość, że wiele próśb płynie z naszej Przystani do Was, ludzi o wielkich sercach, ale nasze zwierzęta nie mają nikogo innego. i te wszystkie lata, kiedy udało nam się tyle dobrego zrobić to Wasza zasługa. Bo bez Waszego wsparcia nie dalibyśmy rady… I tym razem zwracamy się z prośbą o wsparcie. Błagamy o pomoc.
Każda forma pomocy jest dla nas na chwilę obecną na wagę złota i życia naszych ponad 500 podopiecznych... Bardzo prosimy o karmę dla psów, kotów, ptaków, makaron, kasze, płatki kukurydziane, wszelkiego rodzaju warzywa i owoce, mokre chusteczki, podkłady higieniczne, rękawiczki gumowe, wszelkiego rodzaju środki czystości, ręczniki papierowe. Za każdy gest dobrej woli w kierunku naszych zwierząt będziemy niezmiernie wdzięczni.