Jest niedużym, niepozornym pieskiem, który trafił do mazurskiego schroniska. Gdy zobaczyła go wolontariuszka, bardzo ją wzruszył, gdyż wyglądał jak kupka nieszczęścia. Przerażony, chowający się przed wzrokiem człowieka, przepraszający że żyje. W dodatku kulejący po dawnym urazie nóżki.
Co to za życie dla takiego psiaka w schronisku ? Wegetacja, cierpienie, strach. Wolontariuszka poprosiła o pomoc Fundację. Zabraliśmy go do kliniki, potem do domowego hoteliku. Obecnie Nino jest coraz weselszy, chodzi na spacery bez smyczy; wciąż jest nieśmiały, kiedy poznaje nowe osoby, ale są postępy z każdym tygodniem. Widać, że potrzebuje kontaktu z człowiekiem i chociaż nieśmiało, ale garnie się do ludzi.
To mały, adopcyjny piesek, więc ma sporą szansę na dom, ale potrzebuje człowieka, który poświęci mu sporo czasu, da mu dużo ciepła i wyrozumiałości. Jest jeden problem do pokonania. Jego nóżka została uszkodzona w wyniku jakiegoś zdarzenia. Ortopeda nie widzi szans na jej uratowanie. To stare złamanie. Problemem jest kaleczenie jej podczas poruszania się, przez tarcie o podłoże. Nóżka usycha…
Czeka go nieuchronna amputacja, a później rekonwalescencja. Nino będzie musiał nauczyć się poruszać na trzech nóżkach. Z uwagi na jego małe rozmiary nie powinno to być trudne. Prosimy o wsparcie Nino, jego leczenia, trudnej operacji oraz utrzymania w hoteliku!