Zostawiony na pastwę losu, w bólu, samtności i cierpieniu... Czy uda się pokazać mu, że nie każdy człowiek jest zły, a pieskie życie może być piękne? Prosimy o pomoc dla Reksa. Oto co pisze osoba, która go znalazła:
"Na Reksia trafilismy przypadkiem, właściwie wiele nie brakowało a bysmy go przejechali, Reksio lezał przy wiejskiej polnej drodze w trawie, kompletnie nie reagował na dotyk i wołanie, po jakimś czasie podniósł główke i popatrzył zaropiałymi oczkami, myślałam że on juz umiera..... pytam miejscowych czyj to pies, okazało sie ze ma włascicieli i mieszkaja niedaleko. na posesji doznałam kolejnego szoku, 4 psy w tym jeden w bardzo złym stanie suka doga argentyńskiego, która juz jest pod opieka Molosy pilne adopcje. Właścicielka na nasze pytania odnośnie Reksa odpowiedziała, że on jest już stary i tak ma, zaczął kuleć kilka miesiecy temu, więc go uwolnili z łańcucha i tak leży przy drodze, ale pić i jeść oczywiście mu nosi. W efekcie zabralismy dwa psy-własciciele sie zrzekli. Reks ma ok. 15 lat lub wiecej i nowotwór kości, na szczęście operacyjny i jest szansa przedłużyć mu zycie i co najważniejsze uwolnić od cierpienia bo opuchnieta łapa bardzo go boli. Płuca są czyste, wyniki krwi nienajgorsze, jest też chęć życia oraz apetyt, psiak jest słabiutki, ale ma wole zycia."
Reks będzie miał operację, najprawdopdobniej skończy się na amputacji chorej łapki. Zdjęcia RTG, badania i operacja to koszty około 1500zł, a może i większe. Jeśli ktoś może prosimy o wsparcie, chcielibyśmy, żeby Reksiu w końcu nie cierpiał, żeby zaznał normalnego i fajnego życia...