Rishi... Niewiele wiadomo o jego przeszłości poza domysłami, że ktoś go kiedyś usunął ze swojego domu i życia… Od tamtej pory tułał się po osiedlu zaglądając ludziom do okien, wpraszając się do mieszkań, na klatki schodowe, z których bywał przeganiany (kot przecież sobie poradzi). Już wiemy, że radził sobie raczej średnio.
Zabrałam go pobitego/podrapanego przez inne kocury, z infekcją oka i... pęcherza, z ogromną ilością kleszczy. Dziś łapie balans psychiczny i fizyczny w Domu Tymaczasowym u Ewy i Sylwii. Oby jak najszybciej wrócił do równowagi i do domu. Takiego na zawsze.
Tymczasem... Prosimy o pomoc w uregulowaniu kosztów weterynaryjnych: kastracja, odrobaczanie, odpchlanie, leczenie innfekcji dróg oddechowych/oczu/pęcherza, badanie moczu, krwi, usg, antybiotyki, karma gastro, suplementacja uspokajająca... Trochę tego jest a Rishi jest nadal leczony.
Prosimy o pomoc Rishiemu.