Koci rudzielec w psiej fundacji, jak to się stało?! No i co? Mieliśmy go zostawić, bo miauczy, a nie szczeka? Wy też byście go nie zostawili...
Cały dzień siedział pod naszą posesją i płakał. Usilnie chciał się do nas dostać, ale nasze psiaki mu na to nie pozwalały. Na nasze zawołanie popepędził jak szalony... Rudek musi zostać odrobaczony, odpchlony, zaszczepiony, przebadany i wykastrowany.
Bez was nie jesteśmy w stanie pomagać. Nie wiemy jak już prosić... Wspomóżcie kolejnego naszego podopiecznego?