To nie jest żadne zgłoszenie, żadna interwencja. Poszłam zrobić porządek z przemokniętymi budkami, przechodziłam obok Smerfika kilka razy, zauważyłam go za… Szóstym razem. Niewidzialny kot umierał na ulicy, niezauważony przez nikogo…
Skulony, zziębnięty, ze zrezygnowanymi oczami, całkiem przemoknięty i bardzo brudny… Przykucnęłam z jedzeniem. Kiedy podszedł, zamarłam. Tak chudego kota jeszcze nie widziałam. Zaskakujące, że miał siłę podejść. Zmarniałe, posklejane futerko, a pod nim tylko kości. Wszedł za jedzeniem do transporterka.
Był bardzo głodny, a mimo to jadł dziwnie, ciągle mu coś wypadało z pyszczka. Jego chudość jest przerażająca - powinien ważyć około 6 kg, waży połowę mniej… Ma apetyt, korzysta z kuwety, jest bardzo wystraszony i często syczy, ale nie jest agresywny. Pomiziany nawet pomruczał…
Smerfik ma koci katar i plazmocytarne zapalenie dziąseł, dlatego ma trudności z jedzeniem. Cały pyszczek bardzo go boli. Jeśli wydobrzeje, zęby prawdopodobnie trzeba będzie usunąć. Został odrobaczony, odpchlony i przyjmuje antybiotyki oraz leki przeciwzapalne. Rokowania są ostrożne, ale z całych sił będziemy próbować go uratować. Prosimy, pomóżcie.