02.04.2020 trafia pod opiekę naszej Fundacji ranny kot. Zdrowy rozsądek mówi, nie możesz przyjąć kolejnego kota, nie masz funduszy na ewentualne leczenie, operację. Serce każe wsiadać w kociobusa i pędzić po cierpiące zwierzę. Niestety osoby, które znalazły kota, nie znalazły pomocy w gminie. Zostali pozostawieni sami sobie z nieswoim zwierzakiem.
A Fundacja znowu stoi pod ścianą... Nawet nie chcę myśleć o przyszłej fakturze. Obecnie poddajemy diagnostyce (FIV/FeLV) 6 kotów, przed nimi też szczepienia przeciw chorobom zakaźnym i białaczce. Kota przywiozłam z miejscowości Stanisławów Pierwszy gmina Szczerców.
Kot natychmiast został przewieziony do Przychodni Weterynaryjnej gdzie przeszedł badanie RTG, które wykazało złamania obu kończyn piersiowych, w prawej łapie złamanie otwarte.
Kot nawet w pełnym znieczuleniu, reagował na dotyk przy ranach. Nasz weterynarz, powiedział jedno...
"Patrząc na tego kota, mnie już wszystko boli. Nie chcę nawet myśleć, jak bardzo cierpi."
Niestety to nie jest świeże złamanie. TEN KOT OD CONAJMNIEJ KILKU DNI CHODZIŁ W TYM STANIE. Uczył się już chodzić na tylnych łapach. Na łapach pojawiła się już martwica.
Obecnie Stasiu ma codziennie zmieniane opatrunki, rany czyszczone, we wtorek 7.04.2020 będzie operowany. Kocur niekastrowany, z olbrzymim świerzbowcem w uszach, stary uraz lewego oka. Po operacji co najmniej 6 tygodni siedzenia w kennelu, potem rehabilitacja. To będą ciężkie tygodnie.
Kochani, dotąd zawsze mogłam liczyć na Wasze wsparcie. I tym razem błagam, pomóżcie opłacić nam przyszłą fakturę. Za każdą wpłatę bardzo dziękuję w imieniu swoim, a przede wszystkim Stasia.