Nasza najnowsza podopieczna jest na granicy życia i śmierci. Kiedy zgodziliśmy się przejąć nad nią opiekę, nie spodziewaliśmy się, że jej stan jest tak zły.
Poproszono nas o pomoc psiakowi z podejrzeniem zespolenia wrotno-obocznego, schorzenia niebezpiecznego, ale możliwego do wyleczenia drogą operacyjną. Okazało się jednak, że maleńka sunia ma objawy móżdżkowe. Nie jest w stanie sama stanąć na łapkach. Na chwilę obecną lekarze dopuszczają kilka możliwości. 1. zespolenie wrotno-oboczne 2. ponosówkowe zapalenie mózgu 3. ataksja móżdżku. Psiak jest już w całodobowej klinice, gdzie zostaną wykonane szczegółowe badania. Jeśli diagnoza wskaże dwie ostatnie możliwości, szanse suni na wyzdrowienie będą zerowe.
Mamy świadomość, że zaraz może wylać się na nas fala krytyki. Niejednokrotnie zarzucano nam, że poprzez odwlekanie decyzji o eutanazji męczymy zwierzęta. Ale my zawsze walczymy do końca. Dopóki nie mamy pewności, że zwierzakowi nie da się pomóc, nie poddajemy się. Tym razem postąpimy tak samo. Medyczne fakty mówią same za siebie. Dlatego jeśli lekarze orzekną najgorsze, nie pozwolimy maleństwu cierpieć. Jeśli jednak diagnoza wykluczy stan beznadziejny – zawalczymy o życie dzieciaka. Taką zasadą się kierujemy – zawsze.
Jeśli Ty też chcesz podjąć walkę - prosimy o wsparcie. Sama diagnostyka będzie kosztowała niemało. Ale życie jest bezcenne.