Tragedia w lesie na spacerze!
Jak codzień nasza wolontariuszka z domu tymczasowego dla " psich znajd" wybrała się na spacer po okolicznym lesie. Na spacery zabieramy po kilka psów, tak, aby mogły w spokoju nacieszyć się świeżym powietrzem. W Otwocku mamy tereny leśne z pięknymi sosnami, jagodami, grzybami. Niestety, mamy też w naszych lasach wiele pułapek, a mianowicie - śmieci, wyrzucane byle co i byle gdzie. Gdy spadnie śnieg i pokryje te górki śmieci, to niewiele widać.
Nasza Beja to bardzo poszkodowana przez los sunia, tułała się i umierała z głodu. Trafiła do nas jako szkielet i następstwem tego jest jej wilczy apetyt.
Beja weszła na śniegową górkę i zaczęła coś jeść. Trysnęła krew! Język zaczął krwawić! Sunia zaczęła się dusić krwią! W pysku miała resztki jedzenia pomieszane z potłuczonym szkłem! Krew leciała jak z kranu, nie można było tego zatamować! Szybko! Do samochodu i na stół opracyjny!
Przecięty język, porżnięte podniebienie, jak nożem... Operacja pozszywania udała się, sunia dostała krew, antybiotyki, kroplówki. Żyje! Uff.
Niestety, rany nie goją się jak trzeba. Stan zapalny całego pyszczka, ropiejące głębokie szczeliny. Wizja kolejnych operacji spędza nam sen z oczu. Sunia cierpi, a my z nią!
Pomóż nam ratować te sunię! Ona miała taki ciężki los! Głodowała a teraz przez to głodowanie.....ech!
Prosimy, Pomóż Beji, choć jeden sms.