Kochani, potrzebujemy Waszej pomocy w opłaceniu faktur za leczenie i operacje naszych podopiecznych. Pod opiekę bierzemy psy starsze, najbardziej chore, wyniszczone. Naprawianie tego, co ktoś zaniedbywał przez długie lata, kosztuje niestety bardzo dużo. Ponieważ są to psy starsze, niektóre mają chore serducha, operacje robione są pod narkozą wziewną - bezpieczniejszą, ale niestety znacznie droższą.
Wciąż jeszcze ludzie nie sterylizują swoich psów za młodu, a to sprawia, że w starszym wieku niemal każda z suczek, które do nas w tym roku trafiła, miała guzy na listwach mlecznych. To znaczy, że każda musiała przejść diagnostykę przedoperacyjną - RTG, USG, badania krwi, serca, a potem po dwie operacje - mastektomia ze sterylizacją, a potem druga mastektomia - drugiej listwy.
Każdy, kto dba o zdrowie swojego pupila wie, jak ogromne są to koszty, a kiedy pomnożymy to przez ilość psów... wychodzi kwota, którą musimy uzbierać, żeby nie mieć zadłużenia i żeby móc funkcjonować nadal. Czyli mieć na utrzymanie, leczenie bieżące i wyżywienie tego geriatrycznego stadka najcudowniejszych sznupsiaków.
Dla niektórych szukamy domów, a niektóre zostają już z nami do końca, bo ten koniec zbliża się nieubłaganie - bo są ciężko chore i wymagają doświadczenia i dużego zaangażowania w opiekę, czasem codziennych wizyt w lecznicy, podawania kroplówek w domu. Mało kto decyduje się na adopcję ciężko chorego psa i staram się to rozumieć. Jednak ktoś się nimi musi opiekować. Chociaż w sumie nie musi - możnaby je zostawić w schroniskach, wtedy już dawno zawinęłyby się z tego świata, cierpiąc po cichutku. Nikt nie miałby wydatków i kłopotu... ale nie potrafię tak, nie chcę, żeby umierały w samotności. Każdemu należy się miłość i szacunek do ostatniego tchnienia. Faktury są takie duże, bo dotyczą operacji i za intensywnego leczenia od początku roku. Dawno nie płaciliśmy i teraz bum - już trzeba.
Pomożecie?
Fanja - obecnie nasza "najdroższa" podopieczna, bo jej leczenie jest długotrwałe, trudne. Fanusia boryka się z toksoplazmozą, neosporozą, a to sprawia, że łapie wszelkie infekcje i ciężko wyleczyć bakterie, które zalęgły się w jamach nosowych lub zatokach. Jakby tego było mało, to przed nami operacja usunięcia woreczka żółciowego, bo nie poddaje się leczeniu farmakologicznemu. Fanja przeszła kilkukrotne zabiegi płukania nosa, rhinoskopię, bronhoskopię, szeroką diagnostykę, która pozwala rozszyfrować jej dolegliwości, bo to nie tylko starość.
Fifi, która już jest w nowym domu, ale musieliśmy ją wyleczyć, wysterylizować i trzeba teraz zapłacić.
Ben - stary, niewidomy olbrzym, który jest wielkim szczęściarzem i ma już nowy dom, ale musieliśmy amputować palec, w którym była zmieniona nowotworowo kość i wykastrować chłopaka.
Tola, która spędziła kilka miesięcy w podłym miejscu - "schronisku". Była przerażoną kupką filcu. Zabraliśmy ją i okazało się, że ma guzy na listwie mlecznej. Wymagała diagnostyki i operacji. Tola szuka domu.
Vega - przeszła już kilka operacji, trafiła do nas połamana i z guzami na listwach mlecznych i na boku. Staramy się naprawić jej zdrowie już prawie od roku. To niesamowicie kochana staruszka, ona chce żyć i chce kochać, a my musimy jej to umożliwić. Właściciele przynieśli ją połamaną do lecznicy, żeby uśpić. Jeszcze czekamy na wyniki ostatniej histopatologii, bo niestety poprzednie badania wykazały, że zmagamy się z mastocytomą. Vega szuka domu.
Kropeczka. Kto śledzi naszą działalność, ten ją zna - nasze niepełnosprawne wieczne dzieciątko, maleńka sznaucerka z zespołem wad wrodzonych - wodogłowiem, dyskinezą rzęsek, co oznacza, że m.in. w jej oskrzelach śluz nie jest odprowadzany jak należy i trzeba stale monitorować, czy nie rozwija się zapalenie płuc. Kropa jest pod ciągłą opieką lekarza i naszą i daje radę niesamowicie jak na jej ułomności. Potrafi się bawić i cieszyć i chociaż daleko jej do bycia normalnym, kontaktowym pieskiem, to jest bardzo dzielnym krasnalem.
Kiedy inni śpią, Kropka czyta książki. ?
Fredek Zgredek, pod stałą opieką lekarza, bo trafił do nas z niepracującymi nerkami, udało się to opanować i od roku jest spokój, wyniki jak młody Bóg - ale to się samo nie zrobiło i kosztuje. Fredek Zgredek szuka domu.
Dida - odebrana interwencyjnie z pseudohodowli, gdzie trzymana z innymi psiakami z chlewie, pracowała swoją macicą na pasożyta - pseudohodowcę. Wyeksploatowana, wyłysiała, z cystami na jajnikach i guzami na listwach mlecznych. Przeszła dwie operacje i intensywne leczenie uszu, w których była pałeczka ropy błękitnej. Dida szuka domu.
Imka - maleńka suczka z nieznaną, ale na pewno niewesołą przeszłością. Imka ma chore serduszko - ma poważną arytmią, która nieleczona prowadzi do śmierci, niewykluczone, że w przyszłości będzie konieczne wszczepienie rozrusznika, ale o tym teraz nie myślimy, raczej nie chcemy tego robić. Imka miała mocno powiększoną śledzionę, póki co jest to pod kontrolą i wróciła prawie do normalnych rozmiarów. Dużym problemem jest też niezagęszczanie moczu i sikanie w domu - stresowe. Musieliśmy ją porządnie przebadać, szukając przyczyny tego sikania, ale póki co - nie znamy jej. Imka szuka spokojnego domu, w którym nie będzie bita i karana za sikanie. Musi być pod stałą kontrola kardiologiczną.
Tinka Turbinka - nasze sparaliżowane słoneczko. Tinka nie kontroluje wydalania, a taki stan sprzyja powstawaniu infekcji pęcherza moczowego, stąd co jakiś czas są koszty leczenia.
Za wszelkie wsparcie ogromnie dziękujemy! Przesyłamy uściski od naszych sznaucerków!