Piękne, spokojne sobotnie popołudnie przerywa prośba o pomoc. W Wiórku pod Poznaniem błąka się kocur. Prawdopodobnie po wypadku. Uderza o napotkane przeszkody, jakby nic nie widział. Z nosa leci mu krew.
Szybka decyzja - bierzemy go pod opiekę. Po pół godziny jesteśmy na miejscu i odbieramy kocura od troskliwych pań, którym udało się go złapać i włożyć do transportera.
Kocurek Toto został przetransportowany do kliniki. Wstępna obserwacja sugeruje wypadek. Głowa i szyja napuchnięta. Otarcia za lewym uchem, które jest opuszczone. Kot nie chce stać na nogach, nie ma siły, nie wykazuje agresji. Zdecydowanie nie widzi, być może po wypadku. Wykonano usg, które upewniło nas, że nie ma uszkodzeń narządów wewnętrznych. Po badaniu RTG dowiadujemy się o kolejnych tragediach tego kota. U nasady ogona ma śrut, w głowie kolejne 4. Ktoś zrobił z niego żywą tarczę.
Zlecono badania krwi, czekamy na wyniki i dalszymi decyzjami dotyczącymi leczenia. Dotychczas wykonane badania to USG, RTG, badania krwi. Do dodatkowych kosztów dojdzie pobyt w klinice i dalsza diagnostyka oraz operacja. Na głowie ma liczne ropnie, których przyczyną jest prawdopodobnie śrut.
Bardzo prosimy o Państwa wsparcie!