Starsze małżeństwo będąc na spacerze, przeżyło szok! W ośnieżonym rowie, tuż przy ruchliwej ulicy, skowyczał przemarznięty malutki szczeniaczek. Piesek był wyziębiony, a jedną z jego łapek bezwładnie zwisała...
Bez namysłu psinka została zabrana do domu i natychmiast przewieziona do najbliższej lecznicy weterynaryjnej. Niestety diagnoza nie była pomyślna dla szczeniaczka. Prześwietlenie wykazało otwarte złamanie przedniej łapki z przemieszczeniem kłykcia przy kości przedramieniowej. Ciągłość kości została naruszona, a odłamki dotykają skóry.
Tylko skomplikowana operacja prowadząca do złączenia kości przy pomocy płytki rekonstrukcyjnej przywróci sprawność łapki. To znaczy, że sunia będzie musiała mieć wszczepiony implant!
Ale to jeszcze nie koniec. Do tego dochodzą jeszcze gips lub orteza, antybiotyki, kolejne prześwietlenie, rehabilitacja. Droga do zdrowia i pełnej sprawności jest jeszcze długa.
Prawdopodobnie szczeniak został wyrzucony z samochodu i w trakcie upadku doszło do tak ciężkiego złamania. Wszyscy byli przejęci. Jak można coś takiego zrobić? Tak okrutnie potraktować to biedne maleństwo!
Tylko dzięki wielkiemu sercu starszych ludzi, sunia natychmiast otrzymała opiekę weterynaryjną.
Nasze stowarzyszenie zaoferowało pomoc związaną z kosztami operacji w postaci zorganizowania zbiórki.
Kwota rzędu 3 tys. złotych przekracza możliwości sfinansowania operacji przez starsze małżeństwo. Tym bardziej że już ponieśli koszty pierwszej wizyty. Ale są gotowi ponieść trudy opieki nad psiakiem w trakcie i po operacji.
Prosimy w ich imieniu o pomoc! Nie można zwlekać. Każdy odroczony dzień operacji to mniejsza szansa na powrót do zdrowia.
Dajmy szansę tej biednej, już tak ciężko doświadczonej suni jeszcze cieszyć się choć trochę szczeniackim życiem. Kość sama się nie zrośnie, albo operacja, albo amputacja. To taki rodzaj złamania. Niestety.