Serca nam pękły kolejny raz... Malutka, nie najmłodsza sunia, która prawie wylądowała pod kołami auta... wyrzucona, bezdomna, czy po prostu "szczęśliwy" wiejski pies? Bezwładna, zwisająca łapka, olbrzymia ilość kleszczy, ciąża! Ile musiała cierpieć?
Malutka wylądowała w szpitalu, w badaniach krwi wyszła anemia, chorób odkleszczowych na razie nie ma, ale po takiej ilości opitych kleszczy mogą się jeszcze rozwinąć.
Na cito musi mieć kastrację aborcyjną... A następnie operację łapki. Kolejny raz widzimy psa, który przez kogoś zaniedbanie żyje w bólu i cierpieniu.
Czekają nas olbrzymie koszta w związku z całą diagnostyka, profilaktyką, leczeniem... Już wiemy, że łapka będzie do operacji (artrodeza), kastracja aborcyjna, usg, badania krwi, rtg... Jest tego dużo do ogarnięcia. Czy nasza malutka sunia może liczyć na Waszą pomoc?