Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Transport kotów, które przyjechały z Ukrainy przyniósł nam, oprócz wielkiej radości, ten oto smutek.
Biały, biegunkujacy kot ze świerzbem. Gdyby nie fakt, że jest w bardzo złym stanie, byłby przepiękny. Zjawiskowy. Teraz jest cieniem siebie. Kot trafił na kwarantannę do osoby, która zaopiekowała się nim najlepiej jak umiała i ponosiła koszty diagnozy.
Biegunka, zataczanie się, świąd skóry, wygryzanie futra. I przy tym miłość do człowieka.
Niestety tutaj zawiedli lekarze. Zirka przyjechał na kastrację i lekarze, zamiast wcześniej pobrać mu krew i sprawdzić, czy kot w ogóle może być poddany takiemu zabiegowi (PO CO TAK WCZEŚNIE, KIEDY KOT BYŁ W TAKIM STANIE?!) znieczulili go... Mimo że kot wcale nie jest agresywny! I odkryli, że kot ma problem z nerkami. Narkoza to był genialny pomysł. Dodatkowe obciążenie dla wyniszczonego organizmu. I jednak wykastrowali. Co jest absurdalne.
Kot zyskał łatkę niewydolnego nerkowo, mimo braku konkretnych badań. W wynikach anemia, kot słaby, a diagnoza została postawiona na podstawie nieco podwyższonego mocznika i kreatyniny. Nie było wykonane nawet badanie moczu. Dom tymczasowy przerażony diagnozą przekazał go nam z powrotem.
Teraz my zabieramy się za to porządnie. Musimy wykonać: biochemię i morfologię raz jeszcze, by zobaczyć jakie spustoszenie zasiała lekkomyślna narkoza. Rozmaz krwi, by zobaczyć, skąd anemia
Leczenie skóry, sterydoterapie, USG, badanie moczu z bakteriologią plus koszty leków i ewentualnych dalszych konsultacji...
Czy przeżyje? Kto wie... Ale będziemy walczyć!
Prosimy o Wasze wsparcie!
Laden...