Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wspaniałe wieści nadchodzą! Zoja na zawsze zostaje u swoich tymczasowych opiekunów, którzy stali się jej domem stałym, najlepszym na świecie! Dziękujemy za pomoc dla Zojki, dzięki Wam przeszła tą trudną drogę i teraz może śmigać na 4 łapkach :)
Gdy nasze wolontariuszki wsiadają razem do auta, nigdy nie wracają z pustymi transporterami. Takim sposobem, jadąc z interwencji z trzema kotami na tylnych siedzeniach, w okolicach okrytego złą sławą Imielna, na poboczu drogi dostrzegły kulejącego psa.
Zatrzymały pojazd i zaopatrzone w smycz i smakołyki ruszyły za psiną do jednego z wiejskich gospodarstw, które ta uważała za swój „dom”. Na posesji dostrzegły jeszcze dwa biegające luzem psy oraz zatrważającą ilość kotów w różnym wieku. Ile ich było - 10? 15? Gdy zaszeleściła paczka z karmą, zwierzaki zaczęły wychodzić ze wszystkich budynków gospodarczych...
Drzwi otworzyła gospodyni, która bez cienia skruchy poinformowała, iż pies przybłąkał się około 3 lata wcześniej, urodził szczeniaki, został potrącony, a tak właściwie to wcale nie jest ich, tylko jakoś tak od kilku lat mieszka na tym gospodarstwie. Do rozmowy dołączył się właściciel dobytku, który nie miał najmniejszego problemu, aby pies niezwłocznie został zabrany. Hamując rodzącą się z bezsilności dla takich zachowań złość, nasze wolontariuszki zabrały ufną sunię na ręce i ruszyły w drogę powrotną do Poznania. Obiecały również wrócić po koty, które zostały otwarcie nazwane szkodnikami i problemem, jak również sam „właściciel” poprosił, aby nie zostawiać karmy, bo i tak nie będzie jej podawał. Całą 100 km drogę suczka siedziała na kolanach naszej wolontariuszki, patrząc na nią z autentyczną wdzięcznością i ulgą.
Bezpośrednio z trasy psinka, którą nazwaliśmy Zoja (oczywiście, przez trzy lata na gospodarstwie nie zasłużyła nawet na imię) trafiła na przegląd weterynaryjny. Standardowe dolegliwości psa, o którego nikt nigdy się nie troszczył – pasożyty, świerzb, niedowaga… Jednak badania wykazały problem, który bezpośrednio zagrażał życiu suczki. Ponieważ baliśmy się, iż jest znowu w ciąży, poprosiliśmy o wykonanie badania USG, które ujawniły rozwijające się ropomacicze. Fantastycznej urody, cudownie uległa, kochana sunia z gatunku „tylko mnie kochaj”, została błyskawicznie zabezpieczona w domu tymczasowym, a kilka dni później trafiła na stół operacyjny, gdzie został wykonany ratujący życie zabieg kastracji, a w trakcie sedacji również zdjęcie RTG uszkodzonej kończyny.
Weterynarz był zszokowany widząc, co pokazało się na jego monitorze. Zoja, wspaniała wojowniczka, niedająca po sobie dostrzec cierpienia, miała stare złamanie prawej kości udowej – skośne w części środkowej kości, które niepoprawnie się zrosło, przez co nóżka większość czasu wisi w powietrzu, suczka prawie jej nie używa – utrudnia jej nawet poprawne siedzenie, a na skutek nieużywania doszło do częściowego zaniku mięśni. Mimo wszystko, w łapce nadal jest czucie, zabieg jest konieczny, aby w końcu mogła żyć w komforcie, bez bólu, biegać i szaleć jak przystało na bądź co bądź młodą, bo 4-letnią dziewczynkę. Skomplikowany zabieg ortopedyczny, wymagający odświeżenia złamania, złożenia łapki z użyciem tytanowych wzmocnień, to koszt, na który nie byliśmy przygotowani… Styczeń nie obszedł się łaskawie ze zwierzakami, przyjęliśmy na nasz pokład kilka bardzo skomplikowanych przypadków.
Zoja jest już bezpieczna, ma kochający dom tymczasowy, który traktuje ją jak oczko w głowie! Ma jedzenie, schronienie i ludzi, którzy darzą ją ogromną miłością i bardzo o nią dbają.
Nasza mała wojowniczka przeżyła już zbyt wiele złego, nie wolno nam się poddać i z niej zrezygnować, na pewno nie pozwolimy, aby to brak funduszy stanął na przeszkodzie, aby dać jej wszystko, na co zasługuje. Ona walczy, i my też musimy do niej dołączyć. Zrobimy wszystko by mała wróciła do zdrowia, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Nie raz udowodniliście, że jesteście ludźmi, którym los takich istot jak Zoja nie jest obojętny. Czy możemy na Was liczyć? Czy Zoja zasługuje na szansę? My jesteśmy pewni, że tak... A Wy?
Każda złotówka na tej zbiórce będzie kolejnym krokiem, by Zoja odzyskała sprawność. Poprowadźcie ją razem z nami.
Laden...