Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Zoriki dziękujemy za pomoc i wasze dobre serca. Historia kotki skończyła się happy endem. Zorika szybko wróciła do zdrowia po tułaczce i znalazła nowy, kochający dom.
"...Bo nie ma miejsca dla Ciebie
W niejednej człowieczej duszy..."
Późne popołudnie Drugiego Dnia Świąt Bożego Narodzenia, mróz - 15°C a przy wejściu do garażu jednego z domów na podkarpackiej wsi, skulone bure zawiniątko. Zmarznięte, bardzo głodne i żebrzące już tylko bezgłośnie o odrobinę strawy. Kotek wypatrywał ostatkiem sił litości ludzi. Widziany był w okolicy przez kilka mroźnych dni, jak przeganiały go inne koty wolno bytujące. A jak dokarmione poszły, to nowy dopiero odważył się podejść bliżej, by ktoś go poratował czymś do jedzenia.
Nie znamy historii kotka, ale wygląda na kota porzuconego. Niestety bardzo częstą i smutną praktyką jest wywożenie niechcianych kotów do innych miejscowości i wypuszczanie ich. Stają się wtedy w jednym momencie bezdomne, nieporadne.
Kotka (bo okazało się, że to koteczka) jest oswojona, lubiąca głaskanie, a więc na pewno miała kiedyś dom.
Jej pierwsze chwile w domu tymczasowym wyglądały jak na poniższym zdjęciu:
Koteczka zaraz kolejnego dnia trafiła do lecznicy, gdzie wykonano jej wszystkie badania, testy, USG. Stwierdzono ogrom pasożytów, biegunkę. Na szczęście testy FelV/FiV i FPV wyszły negatywne.
Poświąteczna refleksja... Jak to z tymi świętami jest, i z tymi odwiecznymi prawdami, z tą tradycją, opłatkiem, życzeniem zdrowia, pomyślności i wolnym miejscem przy Wigilijnym stole - ZAWSZE WERYFIKUJE PRAKTYKA. Dla Zoriki nie było miejsca ani przy stole, ani nawet w stodole...
Smutne jest bardzo, że ktoś z radością pewnie świętował, łamał się opłatkiem, może nawet i na Pasterce był, a tuż przed Świętami wyrzucił z domu swoje zwierzę.
Zorika na pewno wymaga profilaktyki weterynaryjnej, odpchlenia, odrobaczenia, leczenia uszu i ogólnego odżywienia, w przyszłości kastracji, szczepień. Znaleziona, bezradna, skulona, oswojona domowa kotka, chora, biegunkowa - ma lamblioze. I płakać się chce, bo być może, żeby uniknąć świątecznego problemu, ktoś ją wyrzucił na - 15 °C, odwodnioną przez biegunkę, śmierdzącą i świątecznie niewyjściową.
Gdyby kolejny raz nie pomoc fundacji mogłoby się to dla kotki skończyć bardzo źle. Bardzo prosimy o wsparcie dla Zoriki. Wiemy, że czasy są trudne i ciężkie, ale może choć po parę złotych i uda się uzbierać na koszty leczenia i profilaktyki.
Laden...