Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Informuję wszystkich Darczyńców, którzy przekazali darowizny, iż w związku z zamknięciem zbiórki, uzbierane fundusze przeznaczone zostały na utrzymanie będących pod opieką Azulu pozostałych zwierząt.
Z wyrazami wdzięczności: Azyl Dla Koni
Happy Endu Nie Będzie- jeśli nie zapłacimy! Historia o koniu sportowym, jego chorobie, bólu i zmuszaniu do dalszej pracy. Miała być emerytura i godna starość. Miał być odpoczynek od kariery konia skoczka, a przede wszystkim odstawienie od pracy ze względu na ciężką kontuzję. Ta perspektywa prysła dość szybko… Niegdyś gwiazda sportowa, zawody, tysiące derek, golenie sierści, najlepsze pasze i puchary za osiągnięcia. Błysk lamp aparatów i radość zawodników…. Dobry koń, znowu wygraliśmy! Przyszedł jednak ten feralny dzień- kraksa samochodowa kiedy wracał z zawodów. Samochód stanął dęba, przyczepę zgięło w pół, a on wyleciał do połowy drzwiami bukmana. Dzień ten na zawsze pozbawił go pełnej sprawności. Prysła cała gwiazdorska kariera konia skoczka. Kontuzja stawu skokowego- nieodwracalny uraz rzutujący na całe jego życie. Podejmowane kolejne próby włączenia pod siodło okazały się bezskuteczne. Kulawizna powracała. No więc stał się kaleką. Właściciel zapewnił mu leczenie i naturalną rehabilitację, odstawił na pastwiska na wczesną emeryturę i dożywocie. Niestety i tu przyszedł kres. Przyszły zmiany. Zmiany w ludziach, zmiany w kadrze. Uznano, że co rządzi? Kasa! Jakieś obsrane pliki na koncie, którą są wyrocznią wszystkiego! Postanowiono, że koń z kulawizną ma pracować na siebie i, że można go sprzedać. Sprzedać za dobrą kasę, bo papier ma całkiem niezły. Zawsze przecież można go ostrzykać. Wałach lat 15, po wypadku z kulawizną która nigdy nie ustanie! Ile jeszcze można zadać mu cierpienia? Nie ma świętości, nie ma godności, nie ma sentymentów, nie ma nic. Hajs staje na piedestale tak jak niegdyś ten koń. Tyle dostał od człowieka za swoje poświęcenie dla niego, posłuszne oddawanie skoków na parkurze, ostrogi i baty, aż po całkowite podporządkowanie- mimo silnego charakteru. Odebrano mu wszystko! Ma służyć człowiekowi, aż padnie. Jego ból i choroba nie ma znaczenia! Ma być wierny do końca, jak to pełne ufności zwierzę, które wciąż ufa, bo wierzy, że człowiek nie jest zły. Nie wie przecież, że jest tylko maszynką, zwykłym narzędziem do zarabiana kasy… Nie znaczy nic… Dlatego błagam o ratunek i godną emeryturę dla niego. Cena za jego godne życie to 8.000 zł.
Laden...