Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pytaliście o Anielkę, tak więc jest! Przyjechała i jest już po kwarantannie, a kiedy tylko dołączyła do stada, od razu wraz z Tosią są i Larysą oraz jej córeczką Laurą, stworzyły prawdziwą oślą ekipę! Ośliczki bardzo dobrze odnajdują się u nas i już nie odczuwają praktycznie żadnego strachu.
Chętnie podchodzą i domagają się pieszczot, okazują wdzięczność i miłość. Są przeurocze, a ich życie całkowicie odmieniło się dzięki Waszej pomocy. I tak już na zawsze...
Dziękuję Wam jeszcze raz!
Anielka to kilkuletnia ośliczka. Dla mnie cudowna i śliczna, ale handlarz powiedział, że sprzedali ją na rzeź, bo jest brzydka. Powiedział, że wygląda jak beczka i do tego uszy ma krótkie, a wiadomo, że osioł powinien mieć uszy porządne i najlepiej owłosione.
Powiedział jeszcze, że wygląd może by i przeszedł, ale nie chcieli jej, bo nerwowa. Nie ustoi spokojnie ani chwili, cały czas się kręci, a taka oślica nie nadaje się do dzieci. Faktycznie, gdy patrzę na Anielkę, to ona cały czas nerwowo przebiera nóżkami, kręci się i wierci, naciąga ten rzeźnicki sznurek, ale nie jest w stanie go zerwać. Widzę, jaka jest przestraszona, że została sama. Że zabrali ją z jej domu i stada. Myślę, że właśnie to jest przyczyną jej zachowania, a nie charakter jak twierdzi handlarz. Ona jest po wystraszona i próbuje uciec, wie, po co ją sprowadzono i co ją czeka. Przeczuwa, że to jej ostatnie dni życia.
Nie wiem, czy historia, którą opowiedział handlarz, że kupili ją do pracy z dziećmi, jest prawdą czy kolejną bajką, którą wymyślił chwilę wcześniej, bo i to oni potrafi, o czym nie raz się już przekonałam. Ale wiem, że gdy zwierzak jest u handlarza zwierzętami rzeźnymi, to jego szansa na dobre życie spada do zera. A Anielka trafiła do takiego, który wywozi na rzeź wszystkie zwierzęta gospodarskie, liczy się tylko to, czy jest to dla niego opłacalne. Ma wielką halę, gdzie opasa biedaki, które kupił, ma kilka samochodów, na których są te obrzydliwe naklejki – skup i przewóz żywca. Żyje z pieniędzy zarobionych na zabijaniu.
Nigdy nie zrozumiem, jak można spokojnie usiąść do obiadu czy kolacji, jak można śmiać się i być zadowolonym, wiedząc, że kilka godzin wcześniej wywiozło się do rzeźni cały samochód zwierząt. Czy ludzie tacy jak on, nie mają sumienia ani empatii? Skąd taka znieczulica i okrucieństwo, z którym codziennie muszę się mierzyć, walcząc o kolejne życia. Czy Ty dałbyś radę żyć jak oni? Co byś czuł? Ja bym nie była w stanie robić takich potwornych rzeczy.
Anielki los jest przesądzony. Jeśli nie pomoże jej my, nie zrobi tego nikt inny i pojedzie bidulka najbliższym transportem na ubój. Nikt nie będzie pamiętał ani tego, jak się szarpała, ani tych jej krótkich jak na osiołka uszu, ani jej rozpaczliwego ryczenia, gdy stała tam pod wiatą, szarpiąc się i walcząc o życie.
Kochani, nie planowałam dziś ratować kolejnej ośliczki, ale nie mogę być obojętna, wiedząc o tym, że ona jest i ma wyrok śmierci. Jak mogłabym spojrzeć w lustro, mając świadomość, że prowadząc fundacje prozwierzęcą, odmówiłam jej tej jedynej szansy na życie. Więc proszę i Was też nie bądźcie obojętni na krzywdę Anielki, zwykłej, przerażonej ośliczki, która wg innych jest zbyt nerwowa i zbyt brzydka, by żyć. Cena, jaką trzeba zapłacić to 3000 zł, i dziś muszę dać zaliczkę 500 zł – wtedy będzie tydzień na uzbieranie i reszty pieniędzy.
Nie wiem, czy się uda, ale bardzo bym chciała, bo osiołki mają szczególne miejsce w moim sercu. Osiołki też bardzo szybko znajdują dobre domy adopcyjne, więc wierzę mocno, że i do Anielki jeszcze uśmiechnie się los, jeśli jej pomożemy.
Proszę, uzbierajmy dziś zaliczkę, nie pozwólmy jej zabrać do ubojni.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Laden...