Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Filigranowa koteczka przyszła prosić o pomoc do sąsiadki naszej wolontariuszki. Miauczała, płakała, ocierała się o nogi. Bardzo prosiła, by ją zabrać. Nie radziła sobie w bezdomności. Nie wiadomo skąd się przyszła. Była oswojona, bardzo związana z człowiekiem. Musiała mieć dom. Wzięliśmy ją pod opiekę. Dostała na imię Aisza.
Aisza okazała się najbardziej uroczą koteczką na świecie, pieszczochą i tancerką. Delikatna, śliczna trikolorka kradła po kolei wszystkie serca. Aisza bardzo krótko czekała na dom. Natychmiast skradła serce pani Joli i całej jej rodzinie.
Aisza pojechała do wymarzonego domu. Od początku była rozpieszczana i kochana. Nowa rodzina dała jej na imię Fiśka i wszyscy cieszyli się sobą. Nic nie zapowiadało zbliżającej się tragedii…
Po kilku tygodniach Aisza przestała jeść, leżała osowiała, nie ruszała się. Wyraźnie cierpiała. Pani Jola natychmiast zabrała Fiśkę do lekarza. Dostała kroplówki i leki. Na drugi dzień umówiono ją usg.
I tu szok. Podczas USG okazało się, że Fiśka ma skręcony żołądek, przepuklinę, całe jelita zostały wessane w dziurę w przeponie. Jeśli nie zostanie przeprowadzona natychmiastowa operacja, Fiśka nie dożyje do jutra.
Nikt nie dawał gwarancji, czy operacja się uda, ale była to jedyna szansa dla Fiśki. Operacja odbyła się bardzo szybko i udało się to nasze małe cudo uratować. Chirurg stwierdził, że koteczka musiała zostać czymś mocno uderzona dawno temu i jej obrażenia mogły być skutkiem kopnięcia.
Przyjście Fiśki znikąd było więc prawdopodobnie spowodowane brutalnym wyrzuceniem z domu. Czy nie spełniła oczekiwań? Znudziła się? Ktoś na urlop wyjeżdżał? W głowie nam się nie mieści, że człowiek może tak skrzywdzić malutką kotkę.
Choroba rozwijała się w niej powoli, by na końcu niemal pozbawić ją życia. Uratowała ją miłość jej nowej rodziny. Uratowała ją troska i przytomność pani Joli, która bez wahania podjęła decyzję o ratowaniu Fiśki, wiedząc, że koszty mogą przerosnąć jej możliwości.
Połowę kosztów operacji wzięliśmy na siebie, by pomóc pani Joli. Obiecaliśmy też pomoc w zebraniu pieniędzy na pokrycie faktur. Łączny koszt ratowania Fiśki to prawie 7000 zł! To drugi dramat w tej sytuacji.
Dziś Fiśka już dochodzi powoli do zdrowia. Wygląda jak zawsze uroczo i rozdaje całusy. Trudno nam sobie wyobrazić, żeby jej nie było. Ma najlepszy dom, jaki moglibyśmy dla niej wymarzyć. Rodzinę, która jej nigdy nie zawiedzie. Tego jesteśmy pewni. Czy można chcieć więcej?
Teraz musimy zapłacić faktury za życie Fiśki. Bardzo, bardzo prosimy o pomoc. Dla nas i dla pani Joli. Życie Fiśki wyceniono na 6815 zł.
Laden...