Żywcem wyrzucony do studni - Każda historia ich życia to dramat

Kim musi być człowiek? Potworem, który wyrzucił kociaka do studni. Kociak zmarznięty, mokry, oblepiony białymi robakami. Dość długo walczył o życie. 

Na imię dostał Lucek. Lucuś przebywa nadal w domu tymczasowym, gdzie oczekuje na kochającego opiekuna. 

Kociaki urodziły się w stodole, Mama będzie wykastrowana jak skończy karmić. Maluszki również będą do adopcji.

Każdy z nich ma  swoją indywidualną historię. Historia ich jest smutna, a czasem tragiczna.. 

Te, które trafiają do nas, mają zapewnione  wszystko, czego potrzebują. Opiekę, jedzenie, weterynarza. 

Niestety, jak dla każdej fundacji okres kociakowy jest tragiczny. Kociaków przybywa. Większość z nich wymaga leczenia, pozostałe jak są zdrowe to i tak mają zapewnioną całą profilaktykę 

Nie jesteśmy schroniskiem. Działamy na zasadzie domów tymczasowych. Domy i ich opiekunowie to wielki skarb. Oni dają z siebie wszystko i to, co najważniejsze: miłość, opiekę, przystosowanie do życia z ludźmi i innymi zwierzętami.

My jako organizacja sponsorujemy ich leczenie i utrzymanie. Możemy pomagać tylko z Waszą pomocą. Pamiętajmy, one bez nas nie przeżyją! A my bez Was nie będziemy istnieć! Dziękujemy z całego serca.