Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Leczenie było długie i kosztowne. Ponad miesiąc koteczka spędziła w lecznicy pod doskonałą opieką. Nie jest zupełnie sprawna bo uszkodzenia były zbyt wielkie i nie da się dobrze złożyć czegoś co jest zupełnie zgruchotane ale koteczka chodzi, nawet wskakuje na niższe wysokości.
Udało jej się mimo wszystko w życiu bo znalazła wspaniały dom, gdzie jest pieszczona i rozpieszczana. Ogromnie dziękujemy za pomoc.
Ta koteczka wychodząca, nie miała szczęścia. tego dnia. Może przebiegała przez ulicę a w strugach deszczu kierowca jej nie zauważył, a może mało obchodził go fakt, że przejedzie kota. To przecież tylko kot...
Pani, która do nas zadzwoniła, powiedziała, że na poboczu, zaraz obok jezdni, leży kot. Jest cały zakrwawiony, ale się rusza, więc żyje. Kotka pani, na naszą prośbę, zawiozła do współpracującej z naszą fundacją lecznicy.
Na początek rokowania były bardzo złe. Kotka była tak wyziębiona, że przez pierwszy dzień miała niemierzalną temperaturę. Z odbytu miała krwotok, którego nie udawało się zatrzymać. Cała miednica wyglądała na pogruchotaną, kot strasznie cierpiał. Było podejrzenie uszkodzenia innych narządów wewnętrznych. USG wykazało, że żołądek kota jest pusty, w połączeniu z tym, że była tak wyziębiona, świadczyło to o tym, że kotka bardzo długo leżała obok jezdni, a nikt z ludzi nie zainteresował się cierpiącym zwierzęciem.
W tym miejscu kierowcy musieli się zatrzymać lub przynajmniej zwolnić, koteczka leżała obok jeżdni, przemoczona i zakrwawiona, nikogo to nie obchodziło. Gdyby nie ta pani, koteczka nie przeżyłaby nawet do wieczora. Umarłaby w cierpieniach.
Lekarze skupili się głównie na tym aby kotka przeżyła kolejny dzień, nie nadawała się do zabiegów, była zbyt słaba. Koteczka została na leczeniu w lecznicy, bo wymagała takiej opieki. Kot mimo leków przeciwbólowych tak cierpiał, że nie chciał jeść, trzeba było karmić go siłą. Koteczka może zostać kaleką, może też być potrzeba przeprowadzenia operacji, jednej lub kilku. Trzeba zrobić jej wszelkie potrzebne badania.
Nie mamy zdjęć drastycznych, bo nie zdjęcia były nam w głowie, lecz pomoc, jednak jeszcze przez parę dni na ziemi były ślady jej krwi w miejscu, gdzie leżała.
Prosimy o pomoc, bo leczenie będzie długie i kosztowne. Mimo ogłoszeń jej właściciele nie odnaleźli się, a więc wszystkie koszty należą do nas. Koteczka kocha ludzi, jest bardzo miziasta i kochana.
Błagamy o pomoc, dla Delilah, bo takie imię daliśmy koteczce.
Ładuję...