Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dianki już z nami nie ma. Biega zdrowa i szczęsliwa po zielonych łąkach za Tęczowym Mostem… Bardzo nam przykro kochana. Nie tak miało być.
Kochani, nawet sobie nie wyobrażacie, jak cudownie jest wiedzieć, że można na Was liczyć. Dziękujemy za Wasze wsparcie, a w szczególności dziękujemy z całego serca Pani Małgorzacie Spychała za nieocenioną pomoc w kwocie 595 zł. Kochani, bez Was nic by się nie udało! Jesteście cudowni.
Codziennie to samo. Mamy dosyć cierpienia zwierząt! Mamy dosyć pseudowłaścicieli! Wiemy już od dawna, że człowiek nie brzmi już dumnie! Nie mamy siły… Nie mamy środków... Ile warte jest życie psa? Takiego, który rodzi się tylko po to, by cierpieć i umrzeć w cierpieniu. To trudne pytanie, prawda?
Zadzwonił telefon z kolejnym zgłoszeniem... Tym razem pani prosi o pomoc w… uśpieniu suczki. Niewiarygodne? A jednak. Miejscowi weterynarze odmówili. Sunia już od ponad tygodnia prawie nic nie jadła i nie piła, wymiotowała. Pani pyta, czy my znamy weterynarza, który przyjedzie ją uśpić.
Jak wiecie, na takie zgłoszenia zawsze reagujemy błyskawicznie. Bardzo często pomagamy, gdy ludzie sami z siebie zwrócą się do nas z prośbą o pomoc i potwierdzą, że ich sytuacja jest trudna. Jedziemy.
Na miejscu okazało się, że sytuacja jest dramatyczna, psina jest w tragicznym stanie. Właścicielka sama chora, pogubiła się gdzieś w pędzącej rzeczywistości. Zrzeczenie i sunia jest już pod naszą opieką. Sunia jest tak słaba, że się przewraca, musimy nieść ją na rękach do samochodu i pędzimy co tchu do lecznicy do Poznania.
Jak się okazało w diagnostyce, sunia ogromnie cierpiała z bólu, była bardzo wychudzona, organizm wyniszczony chorobami, dwa ogromne, wielkości grejpfruta guzy, nieoperacyjne z przerzutami, w jamie brzusznej i pochwie, zaawansowane ropomacicze, duże ilości płynu w brzuchu, ciężka anemia, wysoka gorączka…
Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego dopiero teraz, gdy jest już za późno… Zamiast poprosić wcześniej o pomoc. Czy to jest odpowiedzialne zachowanie? Czy tak postępują osoby, które kochają zwierzęta? Pogarszający się stan zdrowia suni trwał wiele miesięcy. Dlaczego właścicielka czekała do ostatniej chwili? Piękna i przemiła sunia wiele miesięcy musiała borykać się z niewyobrażalnym bólem i cierpieniem. Czym zasłużyła sobie na takie życie?
Bardzo chcieliśmy, aby na resztę psiego życia znalazła prawdziwy dom. Sunia mogła jeszcze długo cieszyć się życiem. Jest nam ogromnie przykro. Przepraszamy cię Dianko, za ludzi, którzy zawiedli…
Wiemy, że diagnostyka będzie kosztowna. Weterynarze zrobili wszystko, co w ich mocy. Krew do przetaczania już była przygotowana… Niestety zmiany nowotworowe były bardzo zaawansowane. Było już za późno na leczenie, na operację…
Podjęto decyzję, najlepszą dla Dianki. Eutanazja… Płyną łzy… i ta bezsilność, z jaką po raz kolejny przyszło nam się zmierzyć, jest obezwładniająca.
Sunia już jest za Tęczowym Mostem, a nam pozostał dług do spłacenia, za diagnostykę, eutanazję, kremację. Na razie otrzymaliśmy pierwszą fakturę za badania i eutanazję Dianki. Czekamy na następną. Bez Was sami nie udźwigniemy takiego wydatku.
Za każdą pomoc bardzo Wam dziękujemy!
Ładuję...