Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Di-Lajla jest u nas. Już po wizycie weterynarza i kowala. Klacz ma silny stan zapalny wymion, zęby w dramatycznym stanie, zrobione od razu, bo nie była w stanie jeść siana, a musimy ją zasuszyć, ponieważ ciągle płynie mleko. Serce nam peka, że nie udało sie uratować źrebaka:-(. Czekamy na wyniki krwi, dbamy o nią najlepiej, jak potrafimy. Di-Lajla okazała się nadzwyczaj spokojną klaczą. Wszystkie zabiegi włącznie z interwencją weterynaryjną znosi bardzo cierpliwie.
Kolejny raz zastanawiam się jak Wam kochani podziękować, bo żadne słowa nie wyrażają tego, jak jesteśmy Wam wdzięczni. Dziękujemy za Wasze zaufanie, za wrażliwość, empatię i ogromne serca, za to, że potraficie się dzielic w tych ciężkich czasach ostatnim groszem dla ratowania życia, że poświecacie swój czas na udostępnienia, podsyłanie zbiórek znajomym. Ale przede wszystkim za to, że jesteście.
Prosimy, juz tak niewiele brakuje, żeby była z nami, bezpieczna i zaopiekowana. . Prosimy, to juz maleńki krok
Brakuje 136,20 zł, żeby Di-lajla była w 100% nasza:-). Jeszcze transport niestety, bo nie może zostać u handlarza. Stan zdrowia klaczy, szczególnie ogromny stan zapalny wymion, spowodowany zbyt wczesnym odstawieniem źrebięcia (niestety jego już nie zdążylismy uratować) oraz stan zapalny w pysku, spowodowany ranami od ostrych zakończeń zębów powodują ogromny ból. My natomiast nie możemy wezwać weterynarza w miejsce, w którym stoi. Nie mamy juz własnych środków, które moglibyśmy przeznaczyć na transport, ponieważ musieliśmy podjąc bardzo szybką decyzję dot. ratowania innego życia. dzisiaj będziecie mogli o tym przeczytać na naszej stronie na portalu fb.
Dzięki Wam rosną nam skrzydła i ze łazami w oczach ze wzruszenia, że jesteście, możemy więcej pomagać. DZIĘKUJEMY.
Nigdy nie zawiedziemy ani naszych podopiecznych ani DARCZYŃCÓW. Nikogo, kto nam zaufał i jest z nami niosąc każdy rodzaj pomocy. Nawet swoją obecnością.
Di-Lajla zaliczkowana. Mamy mało czasu na jej spłatę. Ale nie odpuszczamy, dzięki Wam. Dziekujemy
Di-Lajla stanęła na naszej drodze przypadkiem. Dobre pochodzenie klaczy przyniosło właścicielce spory dochód. 22-letnia klacz niedawno źrebiła się ostatni raz, kolejne zaźrebienie nie dało oczekiwanego rezultatu.
Nadszedł również czas, że w Di-Lajlę trzeba było zainwestować. Zęby, kopyta i stan zapalny wymion po odstawieniu źrebaka. To już w przypadku koni, z których utrzymują się właściciele nie wchodzi w grę. Chuda, starsza, wyniszczona klacz nie przyniesie dochodu, tylko straty. I tak kiedyś piękna i bardzo droga, wylądowała u handlarza z biletem w jedną stronę. Tuczona owsem niezbyt szybko przybiera na wadze. Ze względu na rany w policzkach od ostrych zębów jedzenie sprawia ból, ziarna wypadają z pyska, a część zostaje w ranach, tworząc jeszcze większy stan zapalny. W efekcie tuczenia, mleka zamiast coraz mniej, jest coraz więcej. Wiemy, że klacz cierpi. Stan zapalny wymion i rany w pysku to ogromny ból, a my musimy jej pomóc. Obiecałam jej to, a ona z niedowierzaniem patrzyła na mnie pustymi i zrezygnowanymi oczyma, kiedy wychodziłam z ich "celi", gdzie już powoli umierają tracąc nadzieję. Ten wzrok, pełen rezygnacji, smutku i pustki pozostaje przed naszymi oczyma na zawsze. Nie daje spać, a myśli kłębią się jak pomóc, czy udźwigniemy ciężar wykupu?
Po kilku latach ratowania zwierząt wiemy, że one czują podobnie jak my, że nadchodzi to, czego wszyscy się boimy. Tyle że my ludzie, mamy komfort opuszczania tego świata. One w większości odchodzą upodlone, bite, obolałe, zmęczone życiem i służbą człowiekowi. Di-Lajla ma naszą obietnicę, że ją uratujemy. I znowu liczymy na WAS, kochani DARCZYŃCY. Handlarz wycenił życie D-Lajli na 5 500 zł, transport 2000, prowizja dla portalu to 6 procent, czyli 450 zł.
Ładuję...