Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
udało sie uratować i zrehabilitować kotkę
Skąd się wzięłam, nie wie nikt. Wędrowałam i błądziłam po Wągrowcu - mała, głodna, zabiedzona i brudna kulka. Chodziłam i wołałam o pomoc, ciągnąc za sobą bezwładną nóżkę. W końcu znalazła mnie zaprzyjaźniona z fundacją pani i zaopiekowała się mną, prosząc ciotki o pomoc.
Kiedy i jak połamały mi się kości, sama nie pamiętam. Wiem, że było ciężko, bo krzywo się zrosły, ale poskładali mnie i w końcu nic mnie nie boli.
Niestety to jeszcze nie koniec - muszę jeszcze codziennie ćwiczyć nóżkę i jeździć na rehabilitację. Na razie siedzę w miejscu i nudzę się przez pół godziny na dziwnej macie - nazywa się to magnetoterapia.
Po zakończeniu tych zabiegów czekają mnie ciekawsze rzeczy, ciotki coś wspominają o bieżni wodnej. By to wszystko było możliwe i bym mogła znów cieszyć się sprawnym bieganiem, muszą uzbierać na to środki.
Pomożecie nam?
*** edit.
Faktura za rehabilitację Dusi:
Mały Dionizy, po bliższych oględzinach okazał się był Dusią :-) Dusia już po operacji, udało się scalić połamane, krzywo zrośnięte kości. Stan ogólny kotki jest dobry.
Pojawił się pewnego dnia w podpoznańskiej miejscowości - mały, kilkumiesięczny kocurek, oswojony, bardzo wygłodniały, brudny, ciągnąc prawą nóżkę częściowo bezwładną.
Cóż było robić? Zostawić własnemu losowi tylko dlatego, że konto puste, a 1% zacznie wpływać za kilka miesięcy? Wziąć do kliniki i martwić się później? Tradycyjnie wybraliśmy to drugie rozwiązanie. Po wstępnej diagnostyce okazało się, że kociak ma solidnie połamaną miednicę i uszkodzony nerw. W piątek operacja scalenia miednicy. Rokowania są 50/50 - nie wiadomo jak stare jest złamanie i czy uda się połączyć kości za pomocą blaszki.
Jeśli się uda, to po jakimś czasie Dionizego czeka rehabilitacja. Przed nami długa droga. Idziecie z nami?
Ładuję...