Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Malina nie chciała przyzwyczaić się do pieluszek, więc nadal korzystamy z ligniny. Co kilka dni wymaga kąpieli, ale poza tym czuje się dobrze i jest bardzo samodzielna.
Dziękujemy z całej duszy za pomoc!
O Malinie usłyszałam dwa lata temu. Podobno dzika kotka została potrącona przez samochód i nie chodzi na tylnych łapkach.
"Podobno" było jak najbardziej na miejscu. Po odstawieniu kotki do przychodni weterynaryjnej okazało się, że w bardzo bliskiej odległości od kręgosłupa był śrut. Jakby tego nieszczęścia było mało, kicia cały tył ciała miała zaatakowany przez larwy much. Miała anemię i początkowo protestowała przy próbach pomocy. Ryzyko operacji usunięcia śrutu było na tyle duże, że mogło pogorszyć je stan. Malina spędziła miesiąc w klinice i wracała do zdrowia każdego dnia. Po miesiącu trafiła do mnie. Przez 6 miesięcy doleczaliśmy ranki na ciele i zapalenie pęcherza. Regularne kąpanie i sucha pupa dały efekty, po ranach mamy dzisiaj tylko niewielkie blizny.
Malina już zapomniała, co to dzikość. A może dzikim kotem nigdy nie była? Tego już się nie dowiem. Ale wiem, że kocha rozrabiać, uwielbia mokrą karmę i przemieszcza się na pupie prawie z prędkością światła :-)
Malina siusia samodzielnie, ale zawsze kiedy napina mięśnie, więc zwykle tam, gdzie akurat jest. Próbowałam rozwiązania z pieluszką, ale pieluszkę Malina zdemontowała szybciej, niż ja ją założyłam, więc zostaliśmy przy legowisku z ligniną i spryskiwaczu do zbierania szlaczków po siusianiu z podłóg.
Prosimy z Maliną o wsparcie na jedzonko i ligninę w arkuszach. Zużywamy ok 5 paczek ligniny po 50 zł miesięcznie. Jedzonko różnie, w miarę apetytu, ale Malina zwykle łasuchuje na duże porcje. Kwota zbiórkowego zapotrzebowania jest przewidziana na zapasy do końca roku.
Z góry bardzo dziękujemy za pomoc.
Ładuję...