Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety nie udało się zebrać środków na leczenie Stelli. Psiak przeszedł wyłącznie rehabilitację, która nie przyniosła za dużego efektu. Dziękujemy za wpłaty!
3 stycznia – dzień, który na zawsze odmienił życie Stelli... To właśnie wtedy, w miejscowości Aleksandrów pod Warszawą, młodą i czarną suczkę w typie labradora potrącił samochód. Czołgając się ze złamanym kręgosłupem, omal nie wpadła pod kolejne mijające ją pojazdy.
Na szczęście kierowca jednego z przejeżdżających aut zatrzymał się. Chciał wezwać pomoc, jednak żadne służby nie miały ochoty zająć się poważnie rannym zwierzakiem. W akcie desperacji, kierowca skontaktował się z naszą fundacją. Wspólne zdecydowano, żeby natychmiast odwieźć psiaka do lekarza weterynarii.
Diagnoza nie pozostawiła wątpliwości. Ta radosna, pełna życia psina już nigdy nie będzie chodzić o własnych siłach ani załatwiać sama fizjologicznych potrzeb. Biorąc pod uwagę obrażenia bezdomnej Stelli, lekarze proponowali przeprowadzenie eutanazji.
Sunia spędziła noc w lecznicy, po czym rano została odwieziona do warszawskiego szpitalika na Bemowie. Kasia chciała o nią walczyć, ale najpierw konieczne było wykluczenie innych obrażeń. Nie będzie łatwo. W momencie delikatnego zwątpienia odezwała się osoba, która z niepełnosprawnym, sparaliżowanym psem żyje już wiele lat. Decyzja zapadła – Stella będzie żyć.
Oprócz dobrych czy nawet najlepszych chęci potrzebne są pieniądze: operacja stabilizacji kręgosłupa, amputacja ogona, bieżnie wodne, komórki macierzyste, wózeczek... Apelujemy o pomoc i wsparcie. Temu psiakowi należy się szansa. Bez Was nie damy rady.
Ładuję...