Uratowany przed śmiercią koń znów prosi o życie

Wsparły 494 osoby
2 548,98 zł (63,72%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 3 Marca 2018

Zakończenie: 17 Marca 2018

Godzina: 01:00

WSPOMNIENIE WEKTORA


Wczoraj o 11:50 serce Wektora przestało bić. Był to najgorszy dzień w moim i Patryka życiu. Byliśmy przy nim do samego końca, do ostatniego oddechu.


Wektor umarł mając 25 lat i 3 miesiące.  Kupiliśmy go, kiedy nie miał jeszcze 22 lat. Prosiłam go wtedy, żeby dożył choć do ćwierćwiecza. Wysłuchał mnie.


Wektora już nie ma. Zostały tylko jego buty, których nigdy już nie założy...

Kochaliśmy go bardzo, bardziej niż można to opisać czy sobie wyobrazić. Był naszym wielkim przyjacielem.

Ten dom kupiliśmy dla niego, żeby ostatnie lata życia nie tułał się po pensjonatach. Postawiliśmy stajenkę wprost przed naszym domem, żeby być cały czas blisko.

Zdążył do własnego domu, prawdziwego, na jaki czekał całe życie. Tu był szczęśliwy. Kochany. Chciany. Potrzebny. Nie musiał pracować. Po prostu żył.

Wektor wiele rozumiał. Miał piękne, mądre oczy, choć na koniec już niewiele widział. Miał też twardy charakter, zawsze musiał postawić na swoim, ale nas szanował i kochał, pozwalał nam na wszystko.

Pamiętam te lato. Najpiękniejsze lato w moim życiu. Wektor, Milka, maleńka Malina i my. To najpiękniejsze chwile, jakie dane było mi przeżyć, nigdy ich nie zapomnę.

Był dzień, kiedy miałam wielki kryzys. Dopadł mnie smutek, żal, zgniotły problemy. Wyszłam na spacer, chciałam posiedzieć przy stawie i popłakać, wyrzucić to z siebie. Szłam przez pastwisko, a Wektor, który nie był typem przytulasa przyszedł, położył głowę na moim ramieniu. Objęłam go i staliśmy tak, chyba całą wieczność. Jakby czuł, że sama sobie nie poradzę, że musi mi pomóc. Robił tak często i nie wiem, jak teraz będę sobie radzić bez niego.

Daliśmy mu wszystko, co potrafiliśmy. Miłość, szacunek, opiekę, życie.

Niektórzy mówią, że konie i krowy to głupie zwierzęta, że nic nie rozumieją.  Wczoraj natomiast wydarzyło się coś, co na równi ze śmiercią Wektora rozdarło nam serca. Rano Wektor dostał niesamowitej werwy. Dzień prędzej walczył o życie, a tu nagle chciał biegać po pastwisku. Zgodnie z zaleceniami został w boksie, ale natchnął nas nadzieją, że się z tej choroby podniesie po raz kolejny. Patryk zaglądał do niego ci chwilę.

W którymś momencie usłyszeliśmy niesamowity krzyk Milki. Głośny, przeszywający. Patryk pobiegł pierwszy, zaraz po nim pobiegłam ja. Milka wołała o pomoc. Wektor przewrócił się, nie mógł wstać. Rozpaczliwie walczył o życie.

Krzyki Milki i Maliny na zawsze pozostaną w mojej głowie.  Złapałam po telefon i dzwoniłam do lekarza.  Kiedy Wektor odszedł z oczu Milki leciały łzy. Wielkie łzy, płakała, tak samo jak my.

Zamknęliśmy Milkę i Malinę w boksach, szybko dostawiając górną część ściany, by nie widziały całego tego dramatu, by im reszty oszczędzić. Kiedy kierowca odebrał ciało, a Milka i Malina zobaczyły, że nie ma Wektora ich krzyki wypełniły całą przestrzeń...

Żegnaj mu wielki, wspaniały przyjacielu. Nigdy się nie pogodzę z tym, że Ciebie już nie ma...

Na leczenie Wektora wydaliśmy 750 zł, na odbiór ciała przez specjalną firmę 230 zł. Co razem daje 980 zł. Za pozostałe środki zakupimy siano dla reszty naszych podopiecznych.

Dziękujemy, że daliście nam możliwość walki do końca. 

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
609 zakończonych zbiórek
Wsparły 494 osoby
2 548,98 zł (63,72%)
Adopcje