Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, w imieniu własnym oraz wszystkich naszych podopiecznych z całego serce dziękujemy Wam za okazałe serce i ofiarność <3
Dzięki Waszemu wsparciu w nowy rok weszliśmy z prawie czystym kontem, udało się opłacić większą część zaległych faktur. Nasze zwierzęta zostały zabezpieczone. Tylko dzięki Wam mogliśmy przetrwać kolejne tygodnie. DZIĘKUJEMY<3
Wraz z podopiecznymi życzymy Wam zdrowych, pogodnych i Wesołych Świąt.
A my - wciąż walczymy o przetrwanie!
Serdecznie dziękujemy Wam za wszystkie wpłaty. Dzięki Wam zaczynamy wierzyć, że wszystko jest możliwe, że to nie koniec, że nie jesteśmy sami, że przetrwamy!
Jeszcze nigdy przez tyle lat naszej działalności nie byliśmy w tak trudnej sytuacji. Płatności za jedzenie, utrzymanie zwierząt piętrzą się. Tylko w ubiegłym tygodniu wpłynęły kolejne faktury np. za sześć psów z hotelu, co generuje kolejny dług do zapłaty :( Kolejne zamówienie na dwa tygodnie na karmę dla zwierzaków która się właśnie się kończy, za 2921,20 gotowe do złożenia, ale za co zapłacimy? To daje na już ok. 6000 zł bieżących zaległości tylko z ubiegłego tygodnia, a za co leczyć, ratować, opłacić pozostałe zaległe płatności ? J
Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej, ale ostatnie tygodnie są tragiczne. Teraz już tylko liczymy na cud. Końcówka tego roku jest dla nas wyjątkowo ciężka.
Bardzo prosimy o wsparcie!
Ciężko nam to pisać, doszliśmy do ściany... Kończą się nam środki na bieżącą działalność, na leczenie, na profilaktykę, na opłaty, wyżywienie. Przed nami zima, to dla nas bardzo trudny czas. Dwa razy więcej potrzeb, wydatków i potrzebujących zwierząt.
Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej teraz już tylko liczymy na cud. Końcówka tego roku jest dla nas wyjątkowo trudna. Do tego wszystkiego zwierzęta zaczynają wracać z adopcji. Czarne chmury zawisły nad naszą organizacją. Czy to koniec, po dziesięciu latach niesienia pomocy?...Wydawało nam się, że nic nas nie może zaskoczyć. I wtedy przyszedł marzec 2020.
Kryzys związany z pandemią dotkną niestety i nas. Spora część darczyńców i sponsorów wycofała się bowiem sami popadli w tarapaty finansowe lub stracili pracę. Ledwie spłaciliśmy zaległości, a kolejne rachunki już napływają. Czy będziemy wstanie zabezpieczyć naszych podopiecznych? Czy będziemy w stanie pomóc kolejnym w potrzebie ?
Nie chcemy odmawiać pomocy kolejnemu zwierzakowi w potrzebie, ale każda udzielona pomoc wiąże się z kosztami. Trzeba opłacić weterynarza, zakupić karmę, leki, czy z braku miejsc w domu tymczasowym, pobyt w hotelu.
Przyszłość naszych podopiecznych stoi pod znakiem zapytania. Co będzie z nimi, kiedy nas zabraknie?
Większość naszych podopiecznych to zwierzaki starsze, nieadopcyjne i schorowane. Utrzymanie, leczenie i zadbanie o pięćdziesięciu podopiecznych, aby niczego im nie brakowało to spore finansowe wyzwanie.
Wstyd nam ciągle prosić i prosić, ale co możemy zrobić? Uratowaliśmy je przed schroniskiem, bezdomnością, przed śmiercią. Daliśmy im nadzieję na lepsze życie i obiecaliśmy, że nigdy już nie będą głodne.
Końka staruszka Migoś wykupiona z targu w Bodzentynie, wspólnie podarowaliśmy jej dodatkowe trzy lata, a gdy przyszedł na nią czas odeszła bez bólu.
Wiejskie kociaki
Zwierzaki, które mamy pod opieką liczą na nas! Tak wiele przeszły w swoim życiu, przeżyły bezdomność, głód, odrzucenie.
Gdy trafiają pod naszą opiekę, są leczone, oswajane, uczone na nowo życia w domu z ludźmi i innymi zwierzętami. Zdobycie ich zaufania wymaga niejednokrotnie czasu i cierpliwości, a resocjalizacja trwa wiele tygodni. Większości z nich udaje się znaleźć nowy dom, część jednak pozostaje pod naszą opieką do końca swoich dni...
Zwierzętom kupujemy jedzenie dobrej jakości, aby nie chorowały, nie miały problemów gastrycznych i alergii. To spore obciążenie dla naszego skromnego budżetu. Potrzebujemy różnorodnej karmy i paszy, wśród podopiecznych mamy bowiem kilku staruszków, kilku alergików i zwierzaki w średnim wieku.
Niestety, szczerymi chęciami i miłością nie wyleczymy, nie na karmimy, za wszystko musimy płacić. Dociskamy pasa, szukamy nowych domów. Robimy co możemy, by zminimalizować koszty jednak na jedzeniu, leczeniu nie da się zaoszczędzić.
Nasza działalność realizowana jest wyłącznie dzięki wsparciu i darowiznom od osób prywatnych i firm. Bez pomoc nie damy rady!
Nadeszły ciężkie czasy dla każdego z nas. Mimo wszystko mamy cichą nadzieję, że Wesprzecie naszych podopiecznych i uda nam się zebrać potrzebną sumę, by wyjść na prostą oraz przetrwać ciężkie zimowe miesiące ...
Kochani, błagamy o Wasze wsparcie...
Ładuję...