Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Farcika pożegnaliśmy ze łzami w oczach. Walka, która trwała o każdy dzień jego życia, jest niemożliwa do opisania. Nie żałujemy ani jednego dnia, ponieważ najpiękniejsze dla nas jest to, że możemy patrzeć jak radosny jest pies, który dostał drugie życie, jak niewiele mu trzeba do szczęścia i jak cieszy się z ciepła, własnego posłania i odrobiny słońca czy trawy do dreptania.
Farcik miał do wszystko do ostatnich dni. Chora trzustka, nerki, serce wyniszczały go jednak co raz bardziej i bardziej, aż postanowiliśmy przerwać jego walkę, bo zamiast szczęścia pojawiło się cierpienie, nie do ukojenia lekami.
Farcik był leczony, ale przede wszystkim kochany. Jego strata nie zostanie dla nas nigdy obojętna. Zasługiwał na lepsze drugie życie, po tym jak pierwsze ktoś mu zmarnował. Tyle mogliśmy dla niego zrobić. Miał u nas dom, rodzinę i miłość.
Dziękujemy ze wsparli Państwo nasze działania.
Dokładnie rozliczenie pojawi się w okolicy nowego roku, wstawimy faktury oraz przelewy.
Jesteśmy po kilku kryzysach. Farcik odmawiał jedzenia, był obolały i smutny. Nie moglismy dobrać leków przeciwbólowych, ponieważ w jego chorobie są niewskazane. Próbowaliśmy karmić go gotowanym jedzeniem - kurczakiem, marchewką, itp. Oczywiście w oparciu o to, co może przyjmować. Niestety pomimo tego, że jadł to bardzo chętnie to przechorował to biegunką i bólem brzucha. Nie dał się nawet dotykać, więc opieka nad nim była mocno utrudniona. W takich przypadkach próbuje gryźć, miota się, a jego niezbyt skoordynowane ruchy i utrzymujący się strach przed niespodziewanym dotykiem mocno ograniczają pomoc dla niego, tak by nie powodowac mu kolejnego dyskomfortu. Robimy co możemy i jak tylko umiemy najlepiej, by pomagać.
Cały czas trzeba monitorować jego krew, podawać podskórne kroplówki, które robimy także w domu i Farcik musi przyjmować leki.
Aktualne leki Farcika: Amylaktiv, FloraBalance, Ferroloxan (wcześniej Hemovet), Kelapril, Theovent, Forthyron, kropelki Perognidol, Nefrokrill, ProRenal Gel.
Wyniki skaczą cały czas, leczenie będzie trwało tak naprawdę do końca jego życia. Skupiamy się na tym, by miał komfort i nie cierpiał. Jeździmy, sprawdzamy krew, reagujemy. Niestety sama miłość nie wystarczy, więc bardzo prosimy o wpłaty dla Farcika. Pod opieką mamy jeszcze inne psiaki i sami sobie finansowo nie poradzimy, a jego leczenie wymaga wiele uwagi, opieki, także pieniędzy.
Poniżej wstawiamy ostatnie badania, a następnie faktury. Dzięujemy!
Wyniki 20.02.2020
Aktualizacja - pasożytów nie znaleziono.
Wyniki 22.02.2020
Wyniki 27.02.2020
Wyniki 01.03.2020
Wyniki 03.03.2020
Wyniki 07.07.2020
Kolejne faktury:
Faktura nr 38/01/2020 (badania za 140zł dotyczy innego pieska, nie wlicza się w zbiórkę dla Farcika).
Faktura nr 41/01/2020
Do kosztów doliczymy jeszcze faktury za paliwo (dojazd do lecznicy to ponad 20km), opublikujemy je w kolejnej aktualizacji.
Bardzo prosimy o pomoc i dziękujemy za dotychczasowe wsparcie!
Farcik ma się dużo lepiej. Wyniki badań nie są idealne, ale nerki się uspokoiły. Trzuska dalej daje się we znaki, więc przyjmowanie enzymów trawiennych to konieczność. Farcik jest weselszy i ma apetyt. Początkowo by ustabilizować nerki musiał jeść karmę o wysokiej zawartości tłuszczu, a niskiej białka. Teraz spożywa karmę pół na pól, trochę dla nerkowców, a trochę dla trzuskowców. Nie wiemy jak długo będzie działać takie postępowanie, Farcik jest już w mocno zaawansowanym wieku i chociaż ciężko nam się z tym pogodzić to na ostateczną ostateczność już niewiele będzie można poradzić. Nie mniej jednak próbujemy. Z tarczycą również nie jest najlepiej, wobec czego Farcik cały czas przyjmuje leki i na tę dolegliwość. W ostatnim czasie miał też usunięty kamień nazębny, który mocno mu doskwierał i powodował stan zapalny w pysku.
Reasumując:
Farcik aktualnie przyjmuje: enzymy trawienne, leki nasercowe, przeciwbólowe, witaminę C, lek na tarczycę. Dodatkowo w ostatnim czasie jest wzrok mocno się pogorszył, wieczorem praktycznie nic nie widzi, więc trzeba mu asystować. auważyliśmy, że również przy sztucznym oświetleniu nie jest w stanie okreslić czy ktoś jest w pokoju, czy nie. Staje w kącie i wpatruje się w jegno miejsce, nasłuchując. Słuch słaby ale jeszcze jest. Węch mamy wrażenie, że też ostatnio się pogorszył. Cieszymy się z każdego dnia kiedy Farcik jest z nami i ma się całkiem dobrze. Wiemy jednak, że to wywalczony czas i kiedyś przyjdzie nam się pożegnać. Dziękujemy, że wspieracie Państwo naszą walkę o Farcika.
Pierwsze wyniki Farcika 21.01.2020:
Wyniki: 23.01.2020:
Wyniki 04.02.2020:
Wyniki 06.02.2020
Faktura nr 14/01/2020
Faktura nr 17/01/2020
Faktura nr 31/01/2020
Faktura nr 35/01/2020
Zdjęcie przed zabiegiem usunięcia kamienia:
Zdjęcie po zabiegu usunięcia kamienia:
Korzystając z narkozy obcięliśmy mu pazury, wyczyściliśmy ucha i obcięliśmy trochę kłaczki. Niestety Farciupek nie jest skłonny do współpracy w tym zakresie z powodu ogromnego strachu, dlatego trzeba było pordzić sobie w ten sposób.
Jeszcze trochę Farcika :)
Na bieżąco monitorujemy psiaka, będziemy dalej diagnozować jego stan zdrowia, dlatego dziękujemy za dotychczasowe wsparcie. Możemy mu pomagać tylko dzięki Państwa chojności i dobrym sercom!
Farcik jest pod opieką Podlaskiej Fundacji Empatia od 2017 r., kiedy to zadzwonił do nas telefon i usłyszeliśmy zrozpaczony damski głos: "Błagam, pomóżcie, leży i się nie rusza! Ktoś wyrzucił psa. To menda nie człowiek, nawet nie daje rady chodzić, potrącony jakiś czy co. Skołtuniony, stary. On tu nie przeżyje"!
Co było począć? Nadkomplet psiaków w przytulisku, ale pomóc trzeba. Z całego opisu Pani domyślaliśmy się, że może nawet uśpienie będzie wybawieniem dla biedaka jeśli jest tak tragicznie. Farcik od początku jednak miał wolę walki. Jak inaczej można wyjaśnić to, że żył tyle czasu w stanie, w jakim ktoś go porzucił?
Na pewno miał "właściciela", któremu bliżej do oprawcy niż opiekuna, o czym świadczyła obroża na szyi stworzona z męskiego paska, której sam widok powodował u nas mdłości i złość. A miał już wtedy spokojnie przynajmniej 10 lat. Gdzie piesku byłeś tyle lat? Kto Ci to zgotował?
Nie wiemy do dziś. Jesteśmy młodą Fundacją, na szczęście nie wszystko jeszcze w życiu widzieliśmy, ale jego widok z początku spowodował u nas szok. Pod dredami, smrodem i brudem krył się wychudzony do granic możliwości, zagłodzony i zaniedbany starszy pies. Panicznie bał się dotyku, pomimo tego, że był bardzo słaby jego jedyną reakcją na dotyk była "ucieczka" (powolne powłóczenie łapami, by znaleźć się jak najdalej od nas). Łapaliśmy przez koc, bo chciał nas gryźć i się wywijał w panice.
Z gilem do "pasa" trafił do gabinetu weterynaryjnego, gdzie wspólnymi siłami został ostrzyżony, zostały mu podane leki. Okazało się, że ma zaćmę i niewiele widzi. Zdecydowaliśmy się spróbować ratować, była iskierka nadziei. Nie było łatwo, bo Farcik tolerował swoją opiekunkę z daleka, ale zanim pozwolił się głaskać, przestał się bać jakiegokolwiek ruchu, minęło bardzo dużo czasu.
W tej chwili jest u nas trzeci rok, a dopiero od niedawna możemy go wziąć na ręce, dotknąć jego łap. Dostaliśmy wtedy cudowne wsparcie od ludzi, którzy pokochali Farcika i zechcieli poznać jego historię. Dziękujemy serdecznie! Bez Państwa wsparcia nie udałoby nam się go wtedy uratować!
Farcik żył sobie w miarę stabilnie, chociaż przez ten okres czasu przeszliśmy już problemy z nerkami, a później okazało się, że ma zapalenie trzustki i od tego czasu codziennie bierze enzymy. Pomimo zaawansowanej zaćmy radzi sobie dość dobrze w świetle dziennym na znajomym terenie. Przed świętami jego stan się pogorszył, miał nieustający katar, pojawił się gronkowiec, wymioty żółcią i zapalenie nerek. Trzustka cały czas jest słaba, przestał pić, jeść i nie wstawał. Zupełnie nie miał sił, a do tego doszła jeszcze niedoczynność tarczycy.
Jako minimum 12-letni staruszek, jedną łapą był już na tamtej stronie. Teraz sytuacja powoli się normuje i mamy nadzieję, że jeszcze go wyrwiemy śmierci z rąk. Biedaczek przez to wszystko, co przeżył, zasługuje na godną starość. W wielu przypadkach jest już za późno, w jego... jeszcze próbujemy działać.
To kochany, troszkę z innej bajki pies. Nikomu nie wadzi, niewiele wymaga... Chce tylko żyć i trochę głaskania po łebku. Kiedy na niego patrzymy, uzmysławiamy sobie, do jakich podłości zdolni są ludzie. Jednak zaraz potem przypominamy sobie ile dobrego dali mu inni ludzie, ile serca, wsparcia i pomocy. Pomimo tego całego zła na świecie, warto pomagać i udowadniać, że można inaczej!
Na chwilę obecną Farcik dostaje codziennie kroplówki, by oczyścić nerki plus leki przeciwwymiotne i przeciwbólowe. Do tego enzymy trawienne, probiotyk, leki na tarczycę. Na bakterie brał antybiotyki, ale teraz zostały odstawione, by unormować nerki.
Z tego powodu musi też jeść karmę Royal Canin Renal. Liczymy, że wyniki badań krwi się poprawią (pierwsze zostały wykonane w niedzielę, następne już o wiele lepsze we wtorek i teraz zrobimy powtórnie w piątek). Jest nadzieja. Farcik przestał wymiotować, zaczął pić i jeść.
Prosimy o pomoc, ponieważ jesteśmy małą Fundacją, pod opieką posiadamy 20 psów i kota. Leczenie Farcika to dla nas duży wydatek i wyzwanie. Nie poradzimy sobie sami. Fundacja działo praktycznie jako jednoosobowa, plus garstka wolontariuszy, którzy pomagają w wyprowadzaniu psów na spacery w przytulisku oraz pracach porządkowych na terenie.
Cała reszta spada na jedną osobę, w tym opieka nad Farcikiem, który przebywa u niej w domu. Potrzebujemy opłacić jego leczenie, dojazd do gabinetu weterynaryjnego (oddalonego od nas prawie 30 km) oraz specjalistyczną karmę. W uaktualnieniu na dniach wstawimy faktury oraz wyniki badań. Przez okres od 18 do 24 stycznia jesteśmy niemal codziennie w gabinecie na kroplówki, zastrzyki oraz badania.
Poza wsparciem finansowym prosimy o kierowanie w naszą stronę ciepłych myśli i modlitw. Naprawdę wierzymy, że to potrafi działać cuda! Wiemy, że już bliżej mu jak dalej do końca jego podróży. Chcemy mu wynagrodzić ogrom cierpienia, jaki go spotkał. Po prostu kochamy go bardzo mocno. Dziękujemy, za Wasze wsparcie!
Ładuję...