Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Klaudynka i jej mama Klementyna dziękują. A my razem z nimi. Ostatnie dni były nerwowe, obawy rosły. I znów pełni wdzięczności kłaniamy się Wam. To Wasza zasługa, że handlarz ich nie zabierze.
Dziękujemy i nie przestaniemy dziękować. Jesteśmy raptem jedynie narzędziem w Waszych rękach - Klaudynka z mamą są bezpieczne dzięki Waszej pomocy.
Oba konie na ten moment pozostaną pod opieką fundacji. Przed nimi kwarantanna, wizyta weterynarza i kowala. Jeśli okażą się zdrowe, będą szukały dobrego domu - razem.
Kochani, z całego serca dziękujemy Wam za wielkie serce jakie im okazaliście. Podarowaliście im życie.
Zobacz więcej: tutaj...
Jeśli chcesz uzyskać dodatkowe informacje - skontaktuj się z nami!
Zadzwoń:
Karolina 518 569 487
Można zaopiekować się Klaudynką, lub jej mamą Klementyną (lub obiema) stałą opieką - Wirtualną Adopcją. Jesteś zainteresowany? wypełnij formularz adopcji wirtualnej, który jest dostępny na TEJ stronie
Gdy handlarz otwiera drzwi ciemnej komórki i siłą wyciąga z niej karą klacz, idący z tyłu maleńki źrebak - Klaudynka dzielnie drepcze za swoją mamą. Rozgląda się ukradkiem, strzyże drobnymi uszkami i po chwili wtula ciepłe, miękkie, źrebięce chrapki w maminą szyję - bo mamina szyja od tego właśnie jest, by w razie potrzeby schować się w niej przed złymi ludźmi i strasznym światem.
Handlarz oprowadza oba konie po podwórku i po chwili zaczyna snuć opowieść. Klaudynkę i jej mamę kupił w ubiegłym tygodniu. Klacz zna od lat, bo wielokrotnie wywoził na mięso jej źrebaki. Klaudynka to jej ostatnie dziecko. Właściciel uznał, że klacz robi się coraz starsza, więc nie będzie jej już dłużej trzymał. Nie zrobił zapasów siana ani słomy. Pokrył ją najcięższym ogierem, jakiego znalazł w okolicy, a gdy maluszek pojawił się na świecie i trochę podrósł, sprzedał tym razem komplet na rzeź.
Za maleńką Klaudynką i jej mamą z hukiem zatrzaskują się drzwi komórki. Znikają marzenia o zielonych pastwiskach, o swobodzie, o długim i dobrym życiu. Koń jest w Polsce zwierzęciem rzeźnym, więc biznes się kręci. Jadą na hak te stare, spracowane. Jadą młode. Jadą matki ze swoimi dziećmi. Nie ma dla nikogo litości. Liczy się racjonalne gospodarowanie i gotówka w kieszeni.
Długo negocjujemy z handlarzem, finalnie dajemy zadatek i je zabieramy. I błagamy Was o pomoc. O ratunek dla nich. Jeszcze zdążymy odmienić los Klaudynki i jej mamy. Musimy jednak dopłacić 8800 zł do 25 listopada, by obie żyły. Prosimy w imieniu Klaudynki i jej mamy, pomóżcie...
Ładuję...