Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
WYSTARCZY ZŁOTÓWKA, BY ODDAĆ GŁOS NA NIEWIDZIALNE ZWIERZĘTA Z EKOSTRAŻY! LICZY SIĘ LICZBA UNIKALNYCH DARCZYŃCÓW.
1 WPŁATA = 1 GŁOS.
Pomóżcie nam przetrwać te najtrudniejsze, zimowe miesiące. Opłacić to, co nie wywołuje takich emocji, opłacić utrzymanie zwierzaków "niewidzialnych" - czyli takich, o których nie mamy szansy opowiedzieć oraz tych, które są pomijane często przez nasze państwo - czyli zwierząt dzikich...
Ale zapraszamy do nas na Miłoszycką, przekonacie się, że istnieją, potrzebując nie tylko pieniędzy, ale i uwagi oraz... naszej miłości.
Nic przed Wami nie ukrywamy. Tak wygląda zestawienie kosztów, które musimy ponieść, by nasz azyl dla zwierząt domowych i dzikich funkcjonował.
Niektórzy zarzucają nam, że dramatyzujemy. Ale serio: jest coraz gorzej. I coraz drożej. Koszty funkcjonowania azylu wynosiły w grudniu 2021 ok. 80.000 PLN. Dziś jest to już ponad 112.000 PLN za miesiąc. A ceny i potrzeby rosną...
Zbiórki internetowe idą zdecydowanie słabiej niż rok temu, Facebook ucina zasięgi... I tak się zastanawiamy, jak to powiedzieć naszym psom, chorym kotom, skrzywdzonym jeżom, potrąconym lisom, których życie ratujemy każdego dnia...
"Wiesz, Kajtusiu, niestety koszty wzrosły, rozumiesz, jesteśmy w Polsce, nie stać nas na rehabilitację Twojej łapki".
"Guziku, nie wiemy, co dalej z lekami dla Ciebie. Nie, nie mamy też dla Ciebie domu, nikt Cię nie chce. Twoja historia jest za mało wzruszająca, żeby się ktoś Tobą zainteresował czy pomógł nam Cię utrzymać...".
"Bolinóżko, lisku-ślepaczku kochany, myślisz, że damy radę w kolejnym miesiącu? Facebook nie pokazał posta o Tobie, więc prawie nikt o Tobie nie wie...".
Takich Kajtusiów, Guzików i Bolinóżek mamy w azylu czy w domach tymczasowych setki. Nie o każdym damy radę napisać, opowiedzieć. Dlatego mówimy, że Kajtusie są niewidzialne. Na Kajtusie nikt nie wpłaca pieniędzy.
A tu jeszcze rachunki do opłacenia wjeżdżają, całe na biało-czerwono: prąd (w maju płaciliśmy niecałe 2000 zł za miesiąc, we wrześniu już ponad 4 000 zł!!!), wywóz śmieci i inne stałe wydatki, jakby ktoś nam przywalił w łeb.
Dlatego podejmujemy kolejną próbę finansowego ratowania naszego azylu. Jeśli ceny się utrzymają, a EKOSTRAŻ nie uzyska pomocy finansowej - będziemy musieli ograniczyć naszą działalność. Odmawiać przyjmowania zwierząt. Zlikwidować ptaszarnię, nie pomagać królikom i gryzoniom. Przekierowywać ranne jeże do innych organizacji, takich oddalonych setki kilometrów od Wrocławia, podczas gdy w ratowaniu zwierząt liczy się czas... Całkowicie przestać jeździć na interwencje, nie odbierać zabiedzonych psów z gnoju i beznadziei. Cofnąć się w rozwoju.
Nasi wolontariusze już teraz wyciągają ostatnie gorsze z swoich własnych kieszeni, żeby wykarmić nietoperze i ptaki (bo kogo obchodzą nietoperze i ptaki) czy zapłacić za paliwo. Chce nam się ryczeć, że nie stać nas na leki dla kotów, na surowicę. Jeszcze parę miesięcy, a będziemy musieli wybierać między opłatą rachunków a zapłaceniem faktur za wycięcie guza...
Wiecie, nie jesteśmy jednostką miejską, choć nazwa może być myląca. Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego, stowarzyszeniem miłośników zwierząt, których misją życiową jest ratowanie skrzywdzonych istnień. Robimy to, poświęcając często swoje życie prywatne, robimy to, bo Polska jako państwo po prostu zawodzi. Szczególnie w kwestii ratowania zwierząt dzikich. Działamy wyłącznie dzięki Wam, darczyńcom.
Bez wsparcia finansowego od ludzi dobrego serca po prostu przestaniemy istnieć. Niewidzialne zwierzęta znikną naprawdę...
To nasz błagalny płacz, choć serio staramy się nie wchodzić w dramatyczne tony, obojętnie, jak bardzo jest źle... Niech to, co napisaliśmy wyżej, mówi samo za siebie.
W zeszłym roku dzięki Wam wygraliśmy auto, którym dziś pomagamy zwierzętom. Jeździmy nim po całej Polsce, a nawet do Ukrainy, skąd przejmujemy zwierzęta kalekie, ofiary wojny. Bez Was nie mielibyśmy szans ratować ich życia!
Może tym razem też się uda? Do wygrania mamy 100 000 zł, co pokryje prawie cały miesiąc funkcjonowania azylu na Miłoszyckiej we Wrocławiu.
W imieniu niewidzialnych zwierząt - wolontariusze EKOSTRAŻY.