Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zastanawiacie się czasem, jak wygląda piekło? My możemy Wam powiedzieć. Opowiemy Wam historię...
Otrzymaliśmy zgłoszenie, w którym zgłaszająca poinformowała nas, że od kilku dni za drzwiami jednego z mieszkań dochodzą niepokojące odgłosy. Wycie i skomlenie psa. Nikt nic więcej nie wie, nikt nic więcej nie widział.
Nasze wolontariuszki od razu pojechały na miejsce. Nikt z nas nie spodziewał się tego, co za chwilę miały zobaczyć, a obraz ten z pewnością pozostanie z nami do końca życia. Drzwi otworzył właściciel. Na prośbę wolontariuszek przyniósł sunię…
Nogi ugięły się na sam widok tego umęczonego psiego ciałka. Na brzuchu ogromny pęknięty guz z mieszaniną ropy i krwi.
Paznokcie tak przerośnięte i powykręcane, że chodzenie spowodowało już deformację łap i uniemożliwiło poruszanie się.
Z oczu, uszu lała się ropa…
Zapach, a raczej odór nie do wytrzymania i przerażony psi wzrok, a w nim bezmiar cierpienia i prośba o pomoc. Na miejsce wzywamy policję, aby odebrać interwencyjnie sunię. Właściciel nie widzi w tym nic niewłaściwego…
Nasza wolontariuszka zabiera sunie na ręce. Ta wpatruje się w nią pytającymi oczami pokrytymi zaćmą. Serca walą nam jak dzwony. Smutek, bezsilność złość. Nie wiemy, czy zdołamy pomoc, czy tylko skrócić cierpienie.
Sunia trafia w ręce lekarza.
Widać na jego twarzy zdziwienie i ogromne współczucie. Niecierpliwie, już próbujemy wyczytać z jego twarzy, czy jest nadzieja…czy to koniec? Lekarz bada i ogląda sunię. Ta chwila trwa wieczność. Kiedy Lekarz bierze do ręki cążki do obcinania pazurów, już wiemy, że jest nadzieja, ale jeszcze nie chcemy zapeszać.
Wszystko zależy od wyników krwi, które powiedzą nam, w jakim stanie jest sunia i jakie są rokowania co do operacji. Znowu czekanie. Wyniki nie są idealne, ale kluczowe parametry są w normie, więc dowiadujemy się, że jest szansa, że możemy o nią zawalczyć!
Ogarnia nas radość i nadzieja, wiemy, że musi się udać! Ma ogromną wolę życia. Dzielnie zniosła wszystkie zabiegi i badania. Po wszystkim okazuje radość. Kiedy podchodzi do niej lekarz, merda ogonem. Czyżby wiedziała?
W tej chwili otrzymała leki. Za kilka dni kolejne badania kontrolne. Jeśli parametry pójdą w górę, a infekcja zacznie się cofać, operacja usunięcia guzów oraz pierwszej listwy mlecznej, zaplanowana jest na przyszły tydzień. Póki co, musi nabrać sił. Po usunięciu guzów zostaną one wysłane do badań histopatologicznych, aby określić charakter zmian i rokowania. Wierzymy, że będzie dobrze. Wyrwiemy dla niej jak najwięcej szczęśliwych dni.
Kochani, będzie musiała przejść prawdopodobnie dwie operacje. Podczas każdej zostanie usunięta listwa mleczna z guzami. Koszty badań, operacji i opieki są ogromne. Ktoś powie, czy warto? Bez zastanowienia odpowiemy, że tak. Liczy się każdy szczęśliwy dzień, jaki uda się nam podarować temu psu. O to zawsze walczymy i po to jesteśmy.
Musimy wynagrodzić jej to, na co skazał ja człowiek, jej ukochany człowiek. Będziemy w jej imieniu domagać się sprawiedliwości w sądzie. Nie ma zgody na takie traktowanie, ale w tej chwili najważniejsze jest zdrowie suni. Musicie nam w tym pomóc. Bez Was nie damy rady. Prosimy Was o pomoc. Każdy grosz, każde udostępnienie na wagę złota. Dziękujemy z góry w imieniu małej... Za okazane jej serce.
Ładuję...