Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani! Chcemy Wam podziękować za dotychczasowe wsparcie - jesteście wspaniali!
W ostatnim czasie, pod nasze skrzydła trafiło kilka nowych zwierząt. Nie mogliśmy przejść obojętnie wobec krzywdy i cierpienia, które wyrządzili im właścicile.
Gerard - właścicielka zafundowała mu prawdziwą kwarantannę, zostawiając go na dwa tygodnie samego w domu! Sąsiedzi potwierdzili, że nie widzieli sąsiadki już od bardzo długiego czasu, a z mieszkania słychać było donośne miauczenie kota. Wraz z policją, udało nam się ustalić, że właścicielka urządziła sobię libację alkoholową na działce, zapominając o tym, że w mieszkaniu znajduję się kot. Gerard aktualnie przebywa w domu tymczasowym.
Misiek - Interwencja, którą zapamiętamy na długo... Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na posesji leży pies, prawie się nie rusza. Ma ogromną ranę na łapie w której pełzają niezliczone ilości much...!!!
Nie mogliśmy uwierzyć w to co zobaczyliśmy na miejscu... Misiek dogorywał na trawie, nie mógł się podnieść. W oczy rzuciła się ogromna rana w której zalęgły się muchy. Pazury miał w fatalnym stanie, nie wiemy ile czasu tam tak leżał.
Właściciel tłumaczył się, że pies ma 14 lat i nowotwór i czas, aby zdechnął. Właściciel zrzekł się praw do psa, a my w trybie natychmiastowym przetransportowaliśmy go do kliniki. Niestety... Miśka nie udało się uratować. Weterynarz zdementował fakt, jakoby pies miał 14 lat. Był młody, całe życie miał przed sobą. Gdyby tylko w porę uzyskał pomoc...
Nie udało się jeszcze uzbierać połowy kwoty, która niezbędna jest, aby opłacić długi w lecznicach, zapewnić zwierzętom przebywającym w domach tymczasowych karmę, leczenie, środki pielęgnacyjne oraz kastrację i sterylizację.
Aby pomóc skutecznie regować na krzywdę wobec zwierząt, musimy mieć zaplecze finansowe, które pozwoli nam podemować te najcięższe interwencje, które w ostatnim czasie bardzo się nawarstiwły. Koszt leczenia zwierząt, proces rekowalestencji jest niezwykle kosztowny, lecz zapłacimy każdą cenę, aby już nigdy nie zaznały krzywdy.
Dziękujemy z całego serca za wsparcie !!!
10.04.2020 r.
W związku z tym, że borykamy się ze spływającymi wciąż fakturami za miesiąc luty i marzec, które dotyczą głównie naszych podopiecznych przebywających w hoteliku i domach tymczasowych, zmuszeni byliśmy zwiększyć kwotę zbiórki. Dodatkowo, otrzymaliśmy informację o konieczności wykonania niezbędnych badań w celu zdiagnozowania problemów zdrowotnych, które zaczęły pojawiać się u naszych podopiecznych ( Licziego, Ariona i Skarpetka). Skarpetek wymaga konsultacji neurologicznej, z uwzględnieniem EKG serca i RTG kręgosłupa, ponieważ w ostatnim czasie zaczął przejawiać nadmierną aktywność warcząc i kręcąc się w kółko. Najprawdopodobniej będzie wymagał konsultacji behawiorysty. Zapasy karmy powoli się kurczą… Zaopatrzyliśmy się w zapasy karmy wyłącznie na 1,5 ms, ponieważ nie przewidzieliśmy obostrzeń, które doprowadzą do konieczności pozostania w domu.
Naszym największym marzeniem jest, aby każdy pies znalazł kochający dom, lecz telefon adopcyjny milczy, adopcję stanęły, a my załamujemy ręce widząc koszty ich utrzymania.
Sytuacja w kraju jest bardzo niestabilna, boimy się o siebie i swoje rodziny. My dodatkowo boimy się o zwierzęta przebywające pod naszą opieką i te, które czekają na naszą pomoc na krótkich łańcuchach, bez wody i schronienia…
Pod naszą opieką jest 9 psich nieszczęść. Każdy pies to inna historia.
Lucy - niepełnosprawna kruszynka, która została odebrana z nieludzkich warunków. Stała na granicy śmierci głodowej i co najgorsze… już nigdy nie odzyska władzy w tylnych łapkach. Lucy czeka tomograf, ale jego koszt przerasta nasze możliwości - 1500 zł!
Zbiórki stanęły, adopcje również - jesteśmy załamani… Zapasy karmy, leków i środków higieny dla psów przebywających w hoteliku na 1,5 miesiąca wyniosły nas ok. 1500 zł! Koszt miesięczny hoteliku: 5500 zł. Koszty wizyt weterynaryjnych: 350 zł. Same koszta hotelu wynoszą ok. 7 000 zł miesięcznie.
Powyższe kwoty to minimum, jakie musimy ponieść, aby zabezpieczyć je na czas pandemii… Nie chcemy myśleć co się stanie, jeżeli sytuacja ulegnie pogorszeniu. Dodatkowo w domach tymczasowych przebywają nasze zwierzęta, którym także musimy zapewnić opiekę weterynaryjną oraz karmę.
Wyjeżdżamy wyłącznie do pilnych przypadków, kiedy życie i zdrowie zwierzęcia jest zagrożone. Zdajemy sobie sprawę ile zwierząt czeka na naszą pomoc. Z bólem serca odmawiamy Wam przeprowadzenie interwencji, ale boimy się o zdrowie własne i innych.
Od początku roku odebraliśmy 72 psy! Nie chcemy zawieszać interwencji, chcemy ich przeprowadzać jeszcze więcej, aby każdy pies miał szanse na piękne i szczęśliwe życie.
Prosimy Was o wsparcie! Musimy opłacić zaległe i bieżące faktury. Nie możemy pozwolić sobie na długi w klinikach, które dotychczas ratowały nasze zwierzęta- niejednokrotnie będziemy jeszcze potrzebować ich pomocy.
Postanowiliśmy na czas pandemii włączyć się w pomaganie innym, aby tak wyrazić naszą wdzięczność, że jesteście z nami. Możecie za pomocą FB i telefonu interwencyjnego, zgłaszać do nas potrzebę wyjścia z psem czy zrobienia zakupów. Nasi wolontariusze są dostępni prawie w każdej dzielnicy. Uruchomiliśmy również porady online - za pomocą FB w prywatnej wiadomości możecie zadawać nam pytania i poruszać tematy z zakresu tematyki prozwierzęcej!
Kontakt: 723-300-200 lub za pomocą facebooka - OTOZ Animals Inspektorat Warszawa. Z góry dziękujemy za pomoc!
Ładuję...