Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zadbany, wyleczony, odkarmiony, zaczipowany, zaszczepiony, odrobaczony, wykastrowany i z paszportem w łapkach kociak ma już swój dom.
Niestety dług ciąży na nim i dręczy jak etatowy komornik. Lecznica nie zaufa nam kolejny raz :( a my nie mamy nawet grosza. dokończmy tę zbiórkę.
BŁAGAMY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Takie rzeczy dzieją się przeważnie w weekendy albo nocą, bo przecież musi być wejście z przytupem.
Telefon późno wieczorem w niedzielę. Ratujcie, bo nikt nie odbiera i nie chce pomóc. Mały kot na parkingu. Oczywiście złamaliśmy się i tak Kidos wkroczył do naszego życia. Poprosiliśmy znalazcę, żeby przed odstawieniem kota sprawdził w lecznicy czy nie ma microchipa i poprosił o odrobaczenie. Niedziela wieczór, to ograniczony wybór - klinika za te dwie czynności skasowała prawie 360 zł!
Kilka pierwszych dni w domu tymczasowym i okazało się, że coś jet nie tak. Kot zrobił się apatyczny, zachowywał się nienaturalnie.
Wizyta już we właściwym gabinecie ujawnił, że kot pod pozornie tylko zszarzałym futerkiem ma dużą ranę, martwicę i wymaga leczenia. Nie wiadomo czy to wypadek, czy ktoś go kopnął, czy sam napytał sobie biedy. Nie ma to już znaczenia. Niestety to kolejne wizyty, leki, zabiegi, faktury i koszty.
Lekarstwem dla nas było to, że Kidos ma najlepszy na świecie dom tymczasowy, które ulżył nam swoją opieką.
W okresie przedświątecznym trudno znaleźć dom stały, ale nam się udało. Dom doskonały, sprawdzony, bo tak "nasz". No ale żeby mógł wyruszyć po nowe życie musiał zostać doszczepiony, odrobaczony i wykastrowany. To tylko wydłużyło listę naszych faktur do zapłacenia. To tylko część z nich.
Czy było warto generować kolejny dług? Oczywiście! Kolejne uratowane życie zawsze ma sens.
Jeszcze transport kilkaset kilometrów w jedną stronę i byłaby pełnia szczęścia, gdyby nie dług.
Ładuję...