Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dolly to młodziutka dwuletnia suczka. Jej historia jest bardzo smutna. Zimny kojec, ból, paniczny strach młodziutkiej, prawdopodobnie niespełna rocznej wówczas suczki. Jest sama, przerażona porodem, nie umie sobie poradzić, a nie ma przy niej nikogo kto by pomógł jej i jej nowonarodzonym dzieciom. Dzieci nie przeżyły. Przy następnej cieczce znowu krycie, urodziły się tylko dwa szczeniaki. Za mało żeby przynieść zysk, nie warto ich karmić. Maleństwa odeszły. A zrozpaczona sunia nie jest już potrzebna, trzeba się jej pozbyć, lepiej się wychodzi na tych małych. Zbyt zapewniony i nie żrą tyle. Dostajemy telefon, czy pomożemy? Oczywiście! Musimy się spieszyć, bo ten człowiek może się rozmyśli, może będzie jeszcze raz chciał skrzywdzić Dolly. Nie mamy DT, nie mamy transportu, nie mamy pieniędzy, ale sunię trzeba ratować. Wreszcie jest, udało się, Dolly w hotelu. Brudna, cuchnaca, ogromnie tęskniąca za swoimi dziećmi, z gorącymi, bolesnymi, nabrzmiałymi od mleka sutkami, które nie pozwalają jej się położyć, z zieloną biegunką, śmierdzącymi, zropiałymi uszami które strasznie bolą. Pierwsza noc to był koszmar. Dolly płacze, skowycze, rozrywa posłanie w poszukiwaniu swoich dzieci. Dziś dochodzi do siebie. Jest już po badaniach, wizytach u weterynarza, w trakcie leczenia uszu, została zaszczepiona, odrobaczona. Jej futro i skóra wracają do równowagi po kąpaniu, czesaniu i niestety wygoleniu (tego kołtuna sklejonego krwią i odchodami nie dało się rozczesać) przez groomera, a my zostaliśmy z kupą niezapłaconych rachunków. Nie wiemy jakiego leczenia będzie wymagała jeszcze Dolly. Musimy uporać się na razie z rachunkami, które czekają. Pomóżcie nam je zapłacić. Każdą złotówka zostanie wykorzystana na pomoc Dolly, a jeśli jakiś grosz zostanie pomoże następnym psiakom, którym człowiek zgotował piekło.
Ładuję...