Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dramat zwierząt w Józefowie pod Otwockiem. Znaleziono ciała co najmniej 20 zwierząt, które tygodniami umierały tam z głodu i pragnienia. Odebraliśmy też 16 wychudzonych, żywych psów. Niektóre są w bardzo ciężkim stanie - to szkielety naciągnięte skórą. Potrzebujemy Waszej pomocy, by mogły wygrać walkę o życie.
Józefów pod Otwockiem. Od kilkunastu miesięcy pod dwiema posesjami, w samochodzie mieszka kobieta. Z relacji świadków Irena Z. stale przetrzymuje w samochodzie kilka psów i kotów. Fotografie poniżej są ze zgłoszenia, z czwartku.
Pozostałe zwierzęta pozamykane były na terenie posesji na zewnątrz i w domu. Wejść nikomu się tam nie udało, bo domów pilnował ochroniarz. Powiadomione służby np. Straż Miejska w Józefowie nigdy nie odebrały kobiecie zwierząt.
Zgłoszenie trafia do Stowarzyszenia „Otwocki Zwierzyniec”. Na miejsce w miniony czwartek wieczorem jedzie Teresa Zarzycka, inspektor tej organizacji. Wzywa policję. Odbiera 3 psy i 3 koty w bardzo złym stanie - od razu trafiają do kliniki weterynaryjnej.
Nie wszystkim zwierzętom udaje się przeżyć. Żywcem zjadają je robaki. Na posesji policja ujawnia kilka martwych zwierząt. Mundurowi zatrzymują Irenę Z. na 48 godzin.
Jako fundacja ochrony zwierząt zostajemy poproszeni o pomoc w uratowaniu pozostałych zwierząt jakie są na posesji. Może być ich tam kilkanaście. Zatrzymana Irena Z. twierdzi podczas przesłuchania, że nie ma kluczy od dwóch domów, które ma pod opieką, a to z nich słychać szczekanie psów.
W piątek postanawiamy wejść na teren. Nie jest proste, policja z początku twierdzi, że interwencja została zakończona dzień wcześniej i tyle. A co z pozostałymi zwierzętami? Pytanie zostaje bez odpowiedzi. Prokuratura twierdzi, że zgodę na siłowe wejście musi wydać policja, a ta, że prokuratura. W tym czasie kilkanaście zwierząt dalej czeka na ratunek.
Po kilku godzinach przyjeżdża patrol policji. Dostajemy się na jedną z posesji Ireny Z. Ujawniamy kolejne martwe zwierzęta, a na podwórku ujawniamy też wychudzone, żywe psy - jest ich aż 7. To owczarki niemieckie, wyżły i kundelki.
Niektóre z nich to szkielety naciągnięte skórą. Siedziały w budach skazane na śmierć z niedożywienia. Kiedy je wyjmujemy z budy - nie są w stanie ustać na kończynach, nie mają siły.
Dokonujemy oględzin zwierząt. Patrol, który był z nami na miejscu potwierdza, że z domów słychać szczekanie. Dostajemy zgodę na wejście siłowe. Przyjeżdża dochodzeniowiec wraz z technikiem policji oraz straż pożarna.
Dostajemy się do środka - wybitym przez straż oknem, a w drugim domu drzwiami. W domach pozamykane są kolejne bardzo wychudzone psy, żyjące na stertach odchodów nawet z kilku lat. Są wystraszone, boją się człowieka. Z kolejnych pomieszczeń mieszkalnych zabezpieczamy kolejne 3 psy - ich stan jest bardzo zły z uwagi na niedożywienie i odwodnienie.
Na terenie jednej z posesji znajdujemy kolejne zwłoki zwierząt. Niektóre zmarły niedawno, bo ciała są świeże, inne są w stanie zaawansowanego rozkładu, pozostałe leżą tu od lat. Zostały po nich tylko suche kości, jeszcze z obrożami... Wszystkie łączy jedno zachowanie. Pozostawione były w zamkniętych pomieszczeniach na powolną śmierć.
Nie da się opisać warunków jakie panowały w domu; śmieci i zwierzęcych odchodów w obu tych miejscach było kilka ton.
Tak zakończyliśmy sobotę. 10 odebranych psów trafiło do Przychodni Weterynaryjnej w Otwocku i rozpoczęła się walka o ich zdrowie i życie. Wszystkie przeszły specjalistyczne badania, otrzymały leki. Martwe zwierzęta w liczbie 4 sztuk zabezpieczyli policjanci, 16 sztuk zabezpieczyliśmy my jako Fundacja na badanie sekcyjne - koszt badań co najmniej kilka tysięcy złotych. Najbardziej przerażająca fotografia z tego miejsca - to dwa koty jakie umierały z głodu, wtulone w siebie...
To nie koniec dramatu zwierząt. Nadal nie mieliśmy psów jakie właścicielka przetrzymywała od miesięcy w samochodzie w kontenerach. Wiedzieliśmy, że też są w ciężkim stanie. Prawdopodobnie z obawy przed zatrzymaniem pozostawiła gdzieś te psy w aucie. Od minionego piątku szukaliśmy miejsca, gdzie mogą być ukryte. Udało się nam dopiero w sobotę po południu. Okazało się, iż przebywały na terenie Warszawy u rodziny zatrzymanej przez policję.
Było to 6 psów również w ciężkim stanie wynikającym z zagłodzenia i chorób. Te psy również trafiły pod opiekę lekarzy weterynarii. Wczoraj rozpoczęły się zabiegi ratujące ich życie. Są niedożywione, krwawiące, z ranami na ciele. Nie wiemy co Irena Z. z nimi robiła.
Kobieta zatrzymana została przez policję i przedstawiono jej zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.
W minioną sobotę Prokuratura Rejonowa w Otwocku wnioskowała o tymczasowy areszt dla niej, ale Sąd Rejonowy w Otwocku nie wyraził na to zgody. Irena Z. opuściła gmach sądu jako wolna osoba. Tymczasem my mamy 16 psów z tej makabrycznej interwencji. Musimy im pomóc.
Potrzebujemy Państwa wsparcia w ich ratowaniu. Koszty badań, leczenia i opieki jaka została im udzielona - liczona jest w tysiącach złotych. To tylko za kilka dni walki o poprawę ich stanu zdrowia.
Dziś ma miejsce operacja zagłodzonej suczki w typie maltańczyka, która ma poważny stan ropomacicza zagrażający jej życiu. Koszty leczenia i utrzymania tych zwierząt przy tak dużej ich zabezpieczonej liczbie są ogromne.
Ładuję...