Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Runa jest już w nowym miejscu, ale ciągle nie u siebie. I to mi spędza sen z powiek. Musiałam wpłacić zadatek na kupno azylu, do końca roku muszę wpłacić 205 tys., a do końca maja jeszcze 50 tys. Wtedy dopiero zwierzęta będą bezpieczne. Na zbiórce na dom zebraliśmy część tej kwoty https://www.ratujemyzwierzaki.pl/domruny. Niestety fatalnie poszły zbiorki na przeprowadzkę, remont, zaległe faktury https://www.ratujemyzwierzaki.pl/przeprowadzkaruny https://www.ratujemyzwierzaki.pl/runafaktury, dlatego musiałam sięgnąć po środki na azyl, bo rachunki opłacić trzeba... Dlatego też postanowiłam zamknąć powyższe zbiorki i zastąpić je nową
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/runadom
Liczę na Waszą pomoc, żeby wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Fundacja postawiła wszystko na jedna kartę. I teraz wszystko zależy od Was...
Runa jest już w nowym miejscu, ale ciągle nie u siebie. I to mi spędza sen z powiek. Musiałam wpłacić zadatek na kupno azylu, do końca roku muszę wpłacić 205 tys., a do końca maja jeszcze 50 tys. Wtedy dopiero zwierzęta będą bezpieczne. Na zbiórce na dom zebraliśmy część tej kwoty https://www.ratujemyzwierzaki.pl/domruny. Niestety fatalnie poszły zbiorki na przeprowadzkę, remont, zaległe faktury https://www.ratujemyzwierzaki.pl/przeprowadzkaruny https://www.ratujemyzwierzaki.pl/runafaktury, dlatego musiałam sięgnąć po środki na azyl, bo rachunki opłacić trzeba... Dlatego też postanowiłam zamknąć powyższe zbiorki i zastąpić je nową
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/runadom
Liczę na Waszą pomoc, żeby wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Fundacja postawiła wszystko na jedna kartę. I teraz wszystko zależy od Was...
Nie jest łatwo prosić o pomoc, tym bardziej w trudnych dla wszystkich czasach, ale nie mogę inaczej, nie proszę o pomoc dla siebie, a dla podopiecznych Fundacji. Dzięki Wam udało się zebrać większość środków na kupno nowego domu, niestety sen z powiek spędza brakująca część kwoty. Cały koszt zakupu, opłata notarialna oraz podatek to kwota 293500 zł. Dlatego potrzebujemy jeszcze trochę Waszej pomocy.Kowalewo, to tam będzie teraz azyl tych których los nie oszczędzał, pokiereszowane przez życie, przez człowieka będą mogły spokojnie mieszkać, żyć, a ja im obiecałam że zrobię wszystko by tak było. Dlatego proszę o każdą, nawet najmniejszą wpłatę, która pozwoli nam żyć spokojnie. Za każdą pomoc z góry serdecznie dziękuję.
udało się znaleźć miejsce na nową siedzibę Fundacji.
Dlatego zmniejszam kwotę zbiórki - cena nieruchomości to 280000, opłaty notarialne i podatek powdują, że zakup będzie wynosił ok. 293 500
Mam nadzieję, że sie uda i w końcu zwierzaki będą bezpieczne i będą miały swoje miejsce
wiele osób, widząc to zdjęcie, pytało, czy to przeprowadzka
niestety jeszcze nie. to jazda z podopiecznymi do lekarza. Mino trudnej sytuacji, Fundacja musi dbać o podopiecznych, zwierzęta są najwazniejsze. Dla nich RUNA istnieje
Chciałabym, żebysmy już mogli być w nowym miejscu, ale to na razie niemożliwe, a czas się kurczy. Musimy zniknąć najpóźniej do końca sierpnia z miejsca, w kótrym teraz przebywamy.To będzie prawdziwe wyzwanie logistyczne. Ale na razie nie mamy dokąd
Za uzbierane pieniądze nie możemy nic znaleźć, To znaczy, gwoli ścisłości - można coś kupić, ale co najmniej drugie tyle trzeba jeszcze zainwestować :( Takie siedliska mamy do rozważenia dwa. Ale skąd wziąć pieniądze na ich remont, dostosowanie do potrzeb zwierząt?
Dzisiaj wszystko, począwszy od nieruchomości, ale też materiałów buowlanych i pracy fachowców, podrożało ponad 100% w stosunku do roku poprzednego, no i wydłużył się czas prac remontowych. A Fundacja nie ma czasu
Dlatego bardzo Was proszę o pomoc. Pokazaliscie już, że można na Was liczyć, a teraz RUNA potrzebuje Waszej pomocy jak jeszcze nigdy dotąd
Fundacja kolejny raz potrzebuje Waszej pomocy…
Dzięki Wam udało się uzbierać sumę na wykupienie nieruchomości, która do tej pory była domem dla mnie i zwierzaków. Niestety radość trwała krótko, bo przegraliśmy przetarg… Wizja rozstania z moimi podopiecznymi powróciła…
Do końca sierpnia musimy opuścić obecną siedzibę Fundacji. Problem w tym, że nie mamy, gdzie się udać. Suma, którą udało się uzbierać nie wystarczy na zakup nowej działki z domem. Mimo zaangażowania wielu osób, obejrzenia kilkunastu nieruchomości, nie udało nam się znaleźć żadnej oferty, na którą byłoby nas stać. Realia są takie, że Fundacja potrzebuje kolejnych 200 000 zł.
Mam świadomość, że suma jest ogromna, a czas na jej uzbieranie krótki, ale dziś, patrząc w oczy moim zwierzakom, które tak bardzo kocham i którym bez żadnego żalu poświęciłam swoje życie, wiem, że chcę spróbować walczyć o możliwość dalszego życia z nimi.
Słyszałam od wielu osób przychylne słowa, że uratowałam moim zwierzakom życie. Prawda jest taka, że to one codziennie ratują mnie. Te wszystkie koty, psy, kozy, to moja rodzina, którą kocham. Wizja rozstania z nimi napawa mnie lękiem i rozpaczą… Dlatego dziś, ze strachem i łzami w oczach proszę Was o pomoc!
Będę wdzięczna za każdą złotówkę oraz za każde udostępnienie informacji o zbiórce.
Pomóżcie mi proszę kolejny raz zawalczyć o moją Rodzinę
Sylwia
to, czego potrzebujemy to dom zwierząt - dla nich i tylko dla nich
oczywiście, musi być obsługa, ale tu chodzi o nie - ich dobro i bezpieczestwo jest celem
pokazuję tylko kilkoro z ostatnich podopiecznych RUNY, a jest ich 87 w tej chwili. Sytaucja Fundajcji jest krytyczna, , ale nie zawsze mozna odmówic, czy cos poradzić..
te zwierzęta, często skazane juz na starcie życia, często porzucone nagle, bez zapowiedzi, czasem od zawsze bezdomne, czasem - sponiewierane brutalnie. musza mieć dom- taki azyl bezpieczeństwa, zaufania. odzyskania wiary w człowieka.
muszą mieć miejsce, gdzie dożyją w godności swoch lat
albo czasu, gdy ktoś ich pokocha i zaoferuje swój dom, przyjmie do rodziny
RUNA przegrała przetarg. Oferta Fundacji była za mała. Ale nie możemy się poddać. Szukamy nowej nieruchomości, odpowiedniej i bezpiecznej dla podopiecznych RUNY. Szukamy intensywnie, bo czasu nie ma dużo.
Podniosłam kwotę zbiórki - bardzo trudno znaleźć miejsce właściwe za nieduże pieniądze. Zawsze poza samym zakupem konieczny jest wczesniejszy remont, dostosowanie do potrzeb zwierząt
serdecznie dziękuję za dotychczasowe wsparcie, To wzruszające, naprawdę, że tak wielu osobom zależy na podopiecznych RUNY. Wasze dobre słowa, Wasze wplaty nie pozwalają mi się załamać, dają siłę, wierzę, że nie jestem sama
Dziękuję
Bursztynek, jeden z podopiecznych RUNY, ona czeka u nas na adopcję, jednak wiele ze zwierzaków RUNY to już rezydenci, mieli spokojnie żyć w swoim, naszym domu
niestety, przegraliśmy. Oferta Fundacji była za niska. Dom został kupiony za 246tys
mamy 3 miesiące na wyniesienie się.
SzUkamy jescze bardziej intensywnie innej nieruchomości. Zwiększyłam kwotę zbiórki, ale tak naprawdę nic nie wiadomo, Jest bardzo ciężko znaleźć cos odpowiedniego. Ceny sa wysokie. Nie wiem, jak zwierzęta zniosą tak dużą zmianę. Jak znaleźć miejsce bezpieczne dla nich, z dobrą atmosferą.
sytuacja jest bardzo trudna. dziękuję gorąco za wsparcie i finansowe, i psychine. To bardzo ważne dla mnie, bardzo to cenię.
nie mozemy się poddać, zwierzaki musza mieć spokojny bezpieczny dom, w ktorym będą czekać na jeszcze lepszy dom - adopcję lub będą miały zapewnioną opiekę i swobodę do końca swoich dni,
jesteście niesamowici. dziękuję w imieniu wszystkich zwierzakow Fundacji RUNA
w poniedziałek zostaną otwartre koperty i będzie ogłoszony wynik przetargu
Trzymajcie kciuki
Fundacja RUNA przystąpiła do przetargu nieruchomości. Została złozona oferta. Rozstrzygnięcie 24ego maja
Jest wielki niepokój
zrobiłam przed chwilą przelew - vadium,
czyli Fundacja RUNA przystąpi do przetargu. Do 17maja musi złożyć ofertę
czy zrobiłam dobrze, czy uzbieramy?
jest tak, jak powiedział znajomy - "siedzicie jak na bombie"
każda wpłata pomoże Fundacji, każda złotówka
baaardzo wszystkim dziękuję, jestem głęboko wzruszona, że tak wiele osób chce pomóc zwierzakom RUNY
Nie wiem, czy uda się osiągnąć cel, ale naprawdę gorąco wszystkim dziękuję. To ważne, że nas wspieracie
Fundacja kolejny raz potrzebuje Waszej pomocy…
Dzięki Wam udało się uzbierać sumę na wykupienie nieruchomości, która do tej pory była domem dla mnie i zwierzaków. Niestety radość trwała krótko, bo przegraliśmy przetarg… Wizja rozstania z moimi podopiecznymi powróciła… Do końca sierpnia musimy opuścić obecną siedzibę Fundacji. Problem w tym, że nie mamy, gdzie się udać.
Suma, którą udało się uzbierać nie wystarczy na zakup nowej działki z domem. Mimo zaangażowania wielu osób, obejrzenia kilkunastu nieruchomości, nie udało nam się znaleźć żadnej oferty, na którą byłoby nas stać. Realia są takie, że Fundacja potrzebuje kolejnych 200 000 zł. Mam świadomość, że suma jest ogromna, a czas na jej uzbieranie krótki, ale dziś, patrząc w oczy moim zwierzakom, które tak bardzo kocham i którym bez żadnego żalu poświęciłam swoje życie, wiem, że chcę spróbować walczyć o możliwość dalszego życia z nimi. Słyszałam od wielu osób przychylne słowa, że uratowałam moim zwierzakom życie. Prawda jest taka, że to one codziennie ratują mnie. Te wszystkie koty, psy, kozy, to moja rodzina, którą kocham. Wizja rozstania z nimi napawa mnie lękiem i rozpaczą…
Dlatego dziś, ze strachem i łzami w oczach proszę Was o pomoc! Będę wdzięczna za każdą złotówkę oraz za każde udostępnienie informacji o zbiórce. Pomóżcie mi proszę kolejny raz zawalczyć o moją Rodzinę
--------------------------------------------------------------------------------------
Drodzy Przyjaciele Runy!
Niestety mimo tak wielkiego odzewu na apel fundacji o pomoc, mimo Waszego bezcennego wsparcia i okazanego nam serca, przegraliśmy przetarg. Oferta Runy okazała się zbyt niska. Ta decyzja podcięła nam skrzydła i bardzo to przeżywamy, ale nie możemy się poddać. Nie możemy zrezygnować z dalszej walki o los tylu podopiecznych. Straciliśmy nasz dotychczasowy dom, ale szukamy nowego miejsca do życia, nieruchomości odpowiedniej i bezpiecznej dla naszych zwierząt. Szukamy intensywnie, bo czasu jest niewiele.
Mam więc nadzieję, że jeszcze nas nie opuścicie. Podniosłam kwotę zbiórki, ponieważ bardzo trudno znaleźć w covidowych czasach odpowiednią nieruchomość za nieduże pieniądze. Konieczny też będzie na pewno jakiś szybki remont przed przeprowadzką, dostosowanie nowego domu i terenu do potrzeb zwierząt...
Proszę Was więc o dalszą pomoc i nagłaśnianie zbiórki. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za dotychczasowe wsparcie. To wzruszające, ile osób się o nas martwi, stara się pomóc podopiecznym RUNY. Wasze dobre słowa, Wasze wpłaty nie pozwalają mi się załamać. Dają siłę i udowadniają, że nie jestem sama. Dziękuję... Sylwia
-------------------------------------------------------------------------------------------
Ponad 80 zwierząt za miesiąc straci swój jedyny dom, jeśli nie uda się zawalczyć o jego przetrwanie.
Runa to Sylwia, 8 psów, 17 kóz, 60 kotów. 75 m kwadratowych powierzchni mieszkalnej i 6000 m działki, tworzą azyl. Dla zwierząt chorych, pobitych, porzuconych, skazanych na śmierć. Jeśli jakieś zwierzę trafi do Sylwii, trafia do domu przez duże "d". Mówią tak znajomi, mówią też osoby zaangażowane w niesienie pomocy zwierzętom.
Sylwia, zapytana o Runę odpowiada "To jest dom, dla nich, przede wszystkim. Nie mam miejsca dla siebie, jestem tu dla nich" i nieco śmielej dodaje "jeśli im będzie dobrze, będę szczęśliwa". Jest rok 2018, Sylwia, dotychczas zaangażowana w wolontariat dla kociego hospicjum, traci pracę. Przez chorobę.
Z wykształcenia jest informatykiem, do pracy dojeżdża 60 km. Jej choroba podlega operacji, nie ma jednak gwarancji, że poprawi ona stan zdrowia. Chirurg nie dodaje otuchy, "operacja może znacznie pogorszyć stan zdrowia." Obie ręce są jak zwichnięte. Jak ze zwichniętymi rękoma swobodnie pracować?
Potem robi się gorzej, Sylwia traci źródło dochodu, dom przejmuje Syndyk, wciąż jednak może w nim mieszkać, jako najemca. Już wtedy na swojej głowie ma psy, które zabiera pod swoje skrzydła, by odnaleźć dla nich "dom na zawsze". Mając doświadczenie w wolontariacie, postawia zająć się tym, co kocha.
Zwierzętami.
I tak oto powstaje Runa. W szczytowych momentach działalności pod opieką Sylwii znajdowało się ponad 30 psów. Do tego niezliczona ilość kotów i kozy. Każde zwierzę to historia, o której mogłaby opowiadać godzinami. Choć zwierząt jest dużo, a ona jest jedna, w każde z nich wkłada całe swoje serce. "To rodzina" - mówi.
Pierwszy niewidomy kot trafił do Runy ze schroniska. Klara półtora roku, bojąc się ruszyć, spędziła, w przepełnionej kociarni. W Runie odżyła. "Nie ma miejsca, w które by nie weszła" mówi Sylwia. Koty z ulicy, przypalone, katowane u Sylwii rozkwitają. Weźmy takiego Karmelka, ma dwarfizm, niedorozwiniętą łapkę. Inne koty strasznie go biły. Tutaj nie ma o tym mowy. Często sypia na swoich kocich kolegach, nikt mu już nie dokucza.
"A pierwsza koza?"- pytam zaintrygowana różnorodnością xxxxx
"Pojawiła się w ramach kosiarki (śmiech) mam chore ręce, nie mogłam kosić. Znalazłam ogłoszenie. Miała być jedna, ale nie wiedziałam wtedy, że kozy nie mogą być same. Płakała za mną tak strasznie, gdy wyszłam do pracy, że sąsiad myślał, że ktoś umiera na mojej posesji. Potem były różne historie. Na przykład para młoda dostała w ramach żartobliwego prezentu dwa koziołki. Nie wiedzieli co z nimi zrobić po weselu. Zanim dojechałam, koziołek był już zjedzony... Szczepan natomiast miał iść na grilla, kiedy po niego pojechałam, właściciel chciał mi go podać w worku. Jagoda jest z gminy, ktoś podrzucił ją hodowcy koni na działkę. Jagoda miała umrzeć, ale jak widać ma się dobrze."
Takich historii jest wiele. Każde zwierze, to opowieść, często w mało zachęcającej oprawie. Sylwii to jednak nie przeszkadza, adopcje prowadzone przez Marysię i (od niedawna) Olę, nabierają tempa, zwierzaki znajdują nowe domy. "Zwierze musi mieć lepiej niż ma w Runie" - mówi zapytana o wymagania. Dziś jednak losy Runy stają pod znakiem zapytania. Dom został wystawiony na sprzedaż, znalazł się kupiec.
Potrzeba 200 tysięcy na uratowanie tego, co od trzynastu lat buduje Sylwia.
Runa to Sylwia i ponad 80 zwierząt. Zwierząt, które mieszkają w prawdziwym domu, choć z pozoru przechodnim, wiele z tych niepełnosprawnych, starych futrzaków pod opieką Sylwii dożyje ostatnich dni. Nie ma chętnych na zwierzęta chore na przykład na białaczkę, głuche, ślepe, albo po prostu brzydkie. Oszpecone przez ludzi.
Tu jednak są zaopiekowane i kochane. Ich los może jednak zostać przesądzony. Po utracie azylu część z nich trafi do schroniska, niektóre pewnie na ulicę. Kozy... można się domyślać. Sylwia, o sobie mówi "wariatka". Ja o niej "bohaterka". Dlatego tworzymy zbiórkę.
Bardzo prosimy o wsparcie! Jesteście naszą jedyną szansą. Dziękujemy każdemu, kto zechce wesprzeć Runę!