Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Doris adoptowana!
Zamieszkała na Śląsku ze świadomym jej potrzeb właścicielem. 19 czerwca zostanie wykastrowana na koszt Stowarzyszenia w związku z ponownym wykonywaniem zabiegów przez Gabinety Weterynaryjne.
Do momentu adopcji (i po niej) Doris była leczona z powodu niedoborów witaminowych (iniekcje raz w tygodniu z b12), suplementy na wątrobę i stawy, dieta typu Gastro Intestinal oraz probiotyki.
Pozostałe środki zostaną przeznaczone na dalszą pomoc nowym podopiecznym Stowarzyszenia. Bardzo dziękujemy!
Doris to 4-letnia labradorka odebrana od właścicieli, którzy zrzekli się praw opieki nad nią. Ten moment, to być może najszczęśliwszy dzień w historii życia zmarnowanego do granic możliwości psa. Na szczęście suka nie jest wychudzona. Ale...
Doris ma trwałe okaleczenie skóry. Wielka część jej skóry jest pokryta blizną. Po oparzeniu... W tym miejscu już nigdy nie odrośnie sierść. Można sobie tylko wyobrazić jak ogromne cierpienie przeżywał pies po tym wypadku. Uszy suczki to prawdziwy dramat. Ból, swędzenie, pieczenie - ropa, brud, zmieniona małżowina. I zapach, który nieodporną osobę może doprowadzić do mdłości...
Łapy zaczerwienione, przebarwione, najpewniej ze stresu (kompulsywne wylizywanie) i alergii. W mieszkaniu Doris niestety czuje się jeszcze nieco niepewnie, ale z każdą godziną jest lepiej. Dostaje dużo miłości i wyrozumiałości, nie jest już przywiązana na smyczy w korytarzu... Pies po odebraniu wypił w godzinę 5 litrów wody. Nie wychodził często na spacery, więc każde wyjście dla Doris to walka z opiekunem o wyrwanie ręki ze stawu...
Doris czeka leczenie uszu, zakup suplementów na stawy i skórę, zakup akcesoriów - porządnej obroży jako że obecne szelki obcierają bliznę, mocnej smyczy, dobrej karmy, aby ustabilizować trawienie. Musimy również zadbać o jej sterylizację przed adopcją. Badania krwi dopiero przed nami więc nie wiemy, w jakim stanie są jej narządy...
Prosimy - pomóż nam sprawić że ten pies kiedyś zmieni wyraz swojego pyszczka i nie będzie już tak bezgranicznie smutny...
Ładuję...