Jej ciało to jedna wielka rana...

Mamy pod opieką dotkliwie pogryzioną, starszą sunię! Rany są wszędzie, na całym jej ciele!

Otrzymaliśmy dzisiaj telefon z zaprzyjaźnionej przychodni z prośbą o pomoc. Do kliniki trafiła starsza sunia dotkliwie pogryziona przez drugiego psa. Oczyszczenie ran i szycie zajęło lekarzowi ponad trzy godziny. Rany były wszędzie...

Niestety, jak to zazwyczaj bywa, los drugiego psa - agresora, pozostaje nieznany. Właściciele suni to starsze małżeństwo. Rodzina, która ich odwiedzała, nie domknęła furtki i tak to sunia, niepostrzeżenie, postanowiła oddalić się z posesji. Wróciła do domu w stanie takim, jak widać. Ledwo żywa.

Chwila nieuwagi mogła kosztować ją życie...

Bardzo prosimy Państwa o pomoc. Jej właściciele to niezamożni, starsi ludzie. Nie stać ich na opłacenie leczenia i zabiegu. Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę, nawet najmniejszą. Pamiętajmy, dobro wraca.