Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzisiaj do hotelu Gaja przyjechała do nas ta maleńka kruszynka...
Na oko 8-9 tygodniowa. Właśnie podejmujemy walkę z życiem wewnętrznym ( bogatym) i zewnętrznym ( również bogatym). Dziecinka jest bardzo zaniedbana!
Jest ktoś z Was w stanie podesłać jej Dolinę Noteci Junior??
Prosimy o cegiełkę dla malutkiej!
Nasza nowa podopieczna... Malutka,a jakże już doświadczona!
Zoja.. suczka ma 5 miesięcy, jest rasy”mop podłogowy” i będzie ważyć około 15 kg. Psiak jest energiczny, ma typowe szczeniackie zachowania i wymaga wychowywania. Jest to dzieciak, który będzie musiał odwiedzać groomera. Zoja to efekt produkcji jakiegoś idioty-pseuducha, na taśmie w stodole, więc niespodzianka w każdym centymetrze. Została już zaszczepiona. Uprzedzamy, że chętny dom będzie zobowiązany do sterylizacji i gruntownie sprawdzony przed adopcją. Na smsy nie odpowiadamy, psa nie dowozimy, w nocy nie odbieramy telefonu...
Bardzo prosimy o wsparcie...
Dzięki wrażliwości i dociekliwości naszej wolontariuszki Beatki u Helenki została wykryta cukrzyca! Nigdy nie mieliśmy psiaka chorego na tą chorobę. Tym bardziej martwimy się co z nią będzie? Kto zechce adoptować psa z cukrzycą? Chyba tylko miłośnika rasy kundelek,a takich jest,jak na lekarstwo.. Prosimy o pomoc. Naprawdę to poważna sprawa. Helcia może umrzeć,gdy braknie funduszy na jej leczenie,a przed nią dopiero właściwa diagnostyka
Chyba wiemy, co jest przyczyną utraty wagi u Helenki.
Idziemy w stronę cukrzycy. Przed nami trochę kontroli, poziomu cukru oraz badanie moczu .
Dziś trochę cyferek:
Psy w hotelach - 29
Psy w hotelu z behawiorystą -2
Psy w domu tymczasowym - 8.
Szczeniaki w domu tymczasowym -3.
Koty w domu tymczasowym -6.
Średni koszt miesięczny pobytu psa w hotelu ( z karmą), to 500 zł. W hotelu ze szkoleniem - 800.
Psy w domu tymczasowym- 150 zł ( worek karmy)
Koty w domu tymczasowym - 150 zł (karma plus pelet).
Szczeniaki - 50 zł ( karma).
Hotele -ok.15000
Karma - ok.2200
Do tego faktury od weterynarza, a jaka będzie tam kwota...Nikt z góry nie wiem...
Czy to koniec? Tylko co z psami????
Miś,który mieszka z nami od kilku lat. Miś po krzywdzie,którą zgotował mu człowiek już nigdy nie zaufał. Ma 15 lat. Potrzeba cudu,żeby znalazł dom...
Jest bardzo delikatny i ostrożny w kontakcie z czlowiekiem. On się już poddał... Nie jest typem przytulaka,bo on już nie potrafi ufać
Za utrzymanie psów trzeba zapłacić.Przygotowanie psa do adopcji to dla nas koszt około 1000 zł.
Mówimy tutaj o zdrowym i młodym psie,który nie generuje większych kosztów.
Nasze psy staramy się żywić dobrej jakości karmą.Każdy pies musi zostać przebadany,zaszczepiony,odrobaczony
,odpchlony,przechodzi też zabieg kastracji lub sterylizacji.Co z psami,które chorują? Trzeba je leczyć,jeździć na wizyty,kąpać,myć,nosić na rękach,zmieniać opatrunki...
Hoteliki? 600 zł miesięcznie to obecny standard.
Psów mamy 40 plus 6 kotów. To 46 zwierząt!
Kajko i Kokosz są w hotelu z behaviorystą w Jaworznie‼️ Nawet podczas kąpieli jest kłapania ząbkami...
Z ich socjalizacją nie jest łatwa sprawa... Chłopaki mocno walczą o swoją nietykalność. Wyraźnie widać różnicę między nimi. Kokosz jest delikatniejszy, dla niego sam moment podejścia jest najstraszniejszy, jak już podda się dotykowi widac strach, odwraca się tyłem ale raczej unika kłapania ( przy dotykaniu głowy próbuje ). Kajko jest mocniejszy, dla niego zbliżanie się jest trudne dotykanie nie do przejścia nawet jak uda się to zrobić przeczekuje chwilę i zaczyna kłapać od nowa...
Nie zostawiajcie nas z ich problemami... Liczymy na Wasze wsparcie. Koszt ich hotelu to 1600 zł..
Na zdjęciu Ruda i Maja
Obydwie suczki znalazły się u nas w wyniku dramatycznych okoliczności. Obydwie są starszymi cudownymi suczkami. Ogłaszamy je,ale nie ma chętnych na adopcje nawet pięknych młodych psów!
Nasza rozpacz jest coraz większa. Bo psów z interwencji przebywa,a nikt nie chce adoptować psiaków,które gotowe na nowy dom czekają. Tkwimy w sytuacji bez wyjścia i powoli przygotowujemy się do zamknięcia naszej fundacji!
Nie jeździmy zabierać ukraińskich psów, nie pokazujemy mega drastycznych zdjęć z gabinetu weterynarza... Nie robimy szopki na cały kraj. Pokazujemy może 1% tego, co robimy. Może dlatego, że brakuje czasu, może dla zasady.
Na naszej stronie nie ma hejtu i obrzucania błotem organizacji i ludzi... i nie będzie. Pokazujemy naszych podopiecznych po ich tragediach, ale poddajemy Wam suche fakty, choć moglibyśmy pisać tragedie, ale nie potrafimy...
Główny powód taki, że prowadzimy także pedagogizację dzieci, a one często też zaglądają na naszą stronę. Możemy opowiadać o szczeniakach znalezionych w polu, po co ładować rozbudowany opis ich skóry, zawartości jelit i głodu. Możemy opisać psa błąkającego się po wsi w poszukiwaniu jedzenia, po co dorzucać pisk opon auta, które go uderza. Możemy wrzucić zdjęcia przed kastracją, ale bez uroczej fotki wyciętego nowotworu. Jesteśmy zatem beznadziejni, bo nie robimy afer i nie umiemy naciągać dobrych ludzi na miliony, prawda?
A fakty są takie, że w obliczu wielu zwierzęcych i ludzkich tragedii, robimy już bokami, żeby utrzymać nasze psy... Psy, które mają ciepłe posłanie, kojce wewnątrz, ogrzewane, dezynfekowane. Psy, które biegają na wybiegach monitorowanych. Które są pod stałym nadzorem naszym i weterynarza. I na które nie ma środków. Codziennie musimy odmawiać pomocy i to boli. Czasami nawet jeśli jest miejsce, niestety nie ma na leczenie i utrzymanie. Jednostka taka jak nasza wymaga niestety ponoszenia ogromnych kosztów związanych z funkcjonowaniem. W tym momencie możemy jedynie poprosić o pomoc. Jeżeli chcesz i możesz oczywiście...
Nasze ostatnie interwencje...
Był sobie szczęśliwy i zadbany psiak... Taki mocno kochany i rozpieszczany, a potem zmarł mu człowiek i została w domu tylko bardzo chora, niechodząca staruszka. I tym oto sposobem Filipek wylądował u nas. Jest małym, sześcioletnim psem. Wymaga kastracji. Przestraszony, nieufny, ze strachu wystawia ząbki... Ta sunia już nie będzie rodziła. Jej dzieci, oddane w "dobre ręce" nie wylądują przy budzie, nie trafią do schroniska. Sterylizacja zapobiega bezdomności!
Nera i maluszki. Staruszka, 94-letnia, miała sobie 7-letnią suczkę. Nic w tym dziwnego, ale suczka nie została wysterylizowana i koniec tej bajki wygląda znajomo. Psiaki, które są z nami dłużej...
Oskar. Rok temu błąkał się po polu i wbiegał pod pracujący pług. Ot zagubiony, porzucony psiak. Zgarnęliśmy. Okazało się, że pies ma problem: zespół psa łańcuchowego. Oskar ma jednak nas i nowego kumpla, który codziennie zabiera go na spacer i z nim pracuje. Dzięki temu Oskar się wycisza i nie szaleje kręcąc się wokół i ujadając. To bardzo inteligentny, łagodny ośmiolatek, tylko strasznie skrzywdzony. Ma naturę psa pracującego, a siedział latami uwiązany. Czy ma szanse na nowe życie? Zobaczymy...
Każde przyjęcie bezdomniaka jest tragiczne, ale są różne sytuacje. Jeżeli psiak trafia do nas z warunków beznadziejnych, to po jakimś czasie ogarnia, że trafił do raju i zaczyna się tym cieszyć. Wtedy, o ile zespół jego lęków i traum pozwala, pięknie się otwiera i po prostu chwyta chwile. Takie przyjęcia uwielbiamy.
Niestety bardzo często trafiają tutaj psiaki z kanapy. Oddane po śmierci lub z tytułu ciężkiej sytuacji opiekuna lub po prostu, bo tak... Psy, które całe życie były kochane, rozpieszczane, miały normalne warunki i wtedy widać tragedię, brak zrozumienia, wycofanie. Mimo starań i jak najlepszej opieki, są załamane, są zrozpaczone. Nic, co dotąd było normą nie zostało, świat się zawalił. Pomyśl dziś o tym. Pomyśl, zanim oddasz, porzucisz.
Porzucona Różyczka...
Porzucona Kalinka...
Porzucona Jaśminka...
Oddana po latach zaniedbania Helenka...
Porzucona Ruda...
Porzucona Maja
Porzucona Lady...
Ładuję...