Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ponad 100 psów potrzebuje natychmiastowej pomocy. Są one odebrane za znęcanie się albo po wypadkach drogowych. W dobie kryzysu skończyła się nawet karma dla zwierząt.
Z braku środków nie mamy jak zapłacić za ratowanie psów u lekarzy weterynarii. Nie mamy skąd zebrać potrzebnych środków na pomoc. Niedożywione psy odebrane za znęcanie się nad nimi są w bardzo dramatycznej sytuacji. Dzięki pomocy portalu Onet.pl zwracamy się dziś z apelem o wsparcie.
Azylowi dla psów i koni Fundacji „Pańska Łaska” grozi zamknięcie. Skończyły się środki na pomoc dla ponad 100 zwierząt jakie są w azylu leczone i utrzymywane. Psy uratowano od śmierci głodowej, konie z rzeźni przed… hakiem. - Co im mamy teraz powiedzieć...? Jak wytłumaczyć że nie mamy dla nich jedzenia? – pytają członkowie Fundacji.
Kim jesteśmy?
Organizacją, która co miesiąc odbiera za znęcanie się nad zwierzętami kilkadziesiąt psów, kotów, koni czy krów. Są to zgłoszenia z małych miejscowości, wiosek „zabitych dechami”, gdzie najczęściej psy umierają w zapomnieniu.
To dwie interwenjce z wczoraj, z niedzieli. Pierwszy zagłodzony pies spod Stoczka Łukowskiego, drugi zagłodzony i porzucony pod Radzyniem Podlaskim.
Ostatnie nasze dni to między innymi też pomoc dla zagłodzonej suczki i kilku innych psów w identycznym stanie z miejscowości Nur pod Ostrowią Mazowiecką.
Suczka na fotografii "Przykuta" była do budy na krótkim łańcuchu aż... 5 lat i co roku rodziła szczeniaki.
Zabraliśmy i ją i szczeniaki, które były całe w pchłach. Pasożyty zjadały te szczeniaki „żywcem”. Widać to doskonale na poniższej lewej fotografii. Szczeniak miał na sobie kilkaset pcheł. W podobnym stanie trafiło do fundacji kilkadziesiąt psów. Tylko we wrześniu.
- Przez kilka lat nie prosiliśmy nikogo o żadne wsparcie, nie prowadziliśmy żadnych zbiórek. Przez kilka lat ratowaliśmy zwierzęta bez względu na koszty. Dziś, gdy miesięczne utrzymanie zwierząt to ponad 30 tys. - błagamy dla nich o przeżycie - mówi Krystyna Kukawska, prezes Fundacji. Zwierzęta uratuje nawet drobna pomoc darczyńców - choć kilka złotych. Razem bowiem mamy... wielką moc pomagania.
Suchej karmy zostało nam na dwa, trzy dni. Magazyn na mokrą karmę wygląda tak jak poniżej. Jest tylko 27 małych puszek...
Tymczasem samych starszych psów, które mogą jeść tylko mokrą karmę mamy pod opieką ponad 20. To są "staruszki", najczęściej bez zębów, które są u nas "na dożyciu" lub jak ostatnio, bokser odebrany interwencyjnie ludziom za zagłodzenie w gminie Sadowne pod Warszawą. Był bardzo chudy, z ranami na ciele i pogryziony przez muchy.
Przed nami bardzo trudne dni i tygodnie. Dziś portal Onet.pl zgodził się zamieścić zbiórkę na ratowanie naszych zwierząt. To jedyna szansa aby tak mała organizacja jak nasza dotarła do Państwa i zaapelowała o wsparcie. Jeszcze dziś musimy zamówić karmę na dwa najbliższe miesiące dla uratowanych i zagłodzonych zwierząt. Pomóżcie nam w tym.
W tym tygodniu odebraliśmy kilkanaście szczeniaków porzuconych w kartonie i w lasach. Przyjęliśmy do azylu kilka psów z wypadków drogowych. Musimy zaplanować ich operacje.
Pomagamy zwierzętom 24h przez 7 dni w tygodniu. Azyl mamy czynny całodobowo. Ruszamy na zdarzenia w całą Polskę tam, gdzie nikt nie chce pomóc. Na fotografii poniżej kilka dni próbowaliśmy ratować suczkę, która żyła z 6 szczeniakami w przepuście drogowym i nie pomogła jej gmina. Psy skazała na śmierć. Nie było wcale prosto je wyciągnąć. Suczka była zdziczała a przepust pod drogą wąski i długi na 5 metrów. Udało się.
Ratujemy nie tylko psy ale też i konie. Mamy ich w azylu ponad 50. Wszystkie odebrane interwencyjnie. Mimo, iż cały czas wydajemy je do adopcji, w stajni pozostają te w najgorszym stanie i na leczeniu. Ich nikt nie adoptuje, bo koszty opieki dla tych w cięzkim stanie są ogromne.
Prezes naszej organizacji Krystyna Kukawska to zoopsycholog koni. Odebrała 51 zagłodzonych koni pod Łęczycą, w Posadowie aż 64. W Mińsku Mazowieckim prawie 20 i tyle samo pod Szczecinem czy Szamotułami. Łącznie uratowała od śmierci kilkaset koni. Przyjeżdżają w ciężkim stanie. Niektóre trzeba wynosić na rękach.
Tu są leczone, mają dach nad głową. Siano, owies i słomę trzeba dla nich zakupić. Koszty miesięczne ich utrzymania to prawie 20 tys zł.
Fundacja ds. ochrony zwierząt ma pod opieką ponad 100 psów i kilkadziesiąt koni. Wszystkie odebrane interwencyjnie. Z bardzo ciężkich interwencji, z pseudohodowli, gdzie ratowano ich zdrowie i życie. Nigdy nikt nie patrzył na koszty tych działań.
Kryzys zaczął się kilka tygodni temu, gdy skończyły się nam środki na zakup karmy dla psów, leków i faktur za zabiegi weterynaryjne. Sytuacja jest naprawdę ciężka.
Na jedynym koncie Fundacji nie mamy już środków. Miesięcznie musimy zapłacić od 30 do 40 tysięcy na ratowanie zwierząt.
Nie mamy skąd wziąć tych środków, ponieważ nikt nie płaci na utrzymanie psów czy koni. Nie mamy żadnych dotacji od gminy czy innych instytucji. Karmimy i leczymy zwierzęta tylko dzięki ludziom dobrej woli - takich jak Państwo, którzy czytają to, co robimy na co dzień i mogą nam w tym pomóc. My pomagamy codziennie. Najwięcej kosztów pochłaniają rachunki za operacje psów z wypadków drogowych. Wezwania do nich otrzymujemy codziennie, wczoraj trafił do nas pies z gminy Mogielnica. Leżał połamany w krzakach od niedzieli, 11 września br.
Z kolei w tym wypadku pod Wrocławiem jako jedyni w Polsce ruszyliśmy na pomoc psu o 1 w nocy. Właściciel owczarka przewożąc go w aucie zginął na miejscu uderzając w inny pojazd. Psem w ciężkim stanie nie miał się kto zająć.
Od wielu miesięcy większość pomocy dla psów kierowanych jest na zwierzęta z Ukrainy. Na ile możemy, pomagamy też tym zwierzętom, ale musimy też pamiętać o tych, które zostały już uratowane. I są w Polsce. Kto nimi się zajmie? Rocznie odbieramy za znęcanie się - ponad 500 zwierząt.
Obecnie musimy prosić Państwa o wsparcie dla tych zwierząt. U nas w azylu znalazły spokój i bezpieczeństwo, a także życie bez bólu. Nie są już trzymane w takich warunkach jak na fotografi poniżej.
Pomóżmy w zbiórce środków na ich leczenie, rehabilitację i ich utrzymanie. Jesteśmy małą Fundacją bez środków na reklamę czy druk folderów. Mała Fundacja dała jednak radę, by przez ostatnie lata odebrać kilkaset zwierząt.
Pomóżcie nam dalej opiekować się nimi. Nie pozwólcie na zamknięcie azylu!
Ładuję...