Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Przyjaciele bardzo dziękujemy za pomoc, za Wasze Wielkie Serca. Bez takiego wsparcia trudno byłoby nam ratować tyle chorych zwierząt. Talia wraca do zdrowia po przebytej operacji, przed nią jeszcze rehabilitacja a potem, mimo niepełnosprawności, szansa na lepsze życie, na nowy dom i kochających opiekunów. Dziękujemy!!!
Zbiegają się u mnie rozmaite informacje, o kotnych kotkach, o porzuconych kociętach, o trudnościach, na jakie trafiają karmiciele i kłopotach kocich dnia codziennego. Od 17 do 20 od poniedziałku do piątku, biegam jak opętana ze słuchawką przy uchu, wydając karmę, dzieląc wyprawki, pożyczając sprzęt, debatując z klinikami o przebywających u nich pacjentach.
Sygnał miałam niewyraźny, że nieopodal bytują dwie kotne kotki. Sytuacja trudna, bo proszący o pomoc, oprócz deklaracji, że regularnie karmią żadnych konkretów nie umieli przekazać.
Rekonesans nie przyniósł żadnych konkretnych informacji, oprócz tej, że jedna z kotek chodzi z łapką uniesioną w górę i coś jej tam dynda w stawie. Uwielbiam takie “szczegółowo-precyzyjne” przekazy!
Jednym sensownym wyjściem jest odłowienie, więc zarządziłam podjęcie w tym celu interwencji. I jak zwykle, tradycyjnie, rzutem na taśmę, kotka weszła w łapkę na dzień przed kolejnym długim weekendem. Spragnieni wyjazdów są wszyscy, więc analizując prognozę pogody, ciesząc się wizją wyjazdu, większość mieszkańców miast zabukowało wyjazdy.
Niby sytuacja normalna, po izolacji wynikającej z pandemii nikogo raczej nie dziwi chęć powrotu do normalności. Tylko że jak zwykle ja w takich przypadkach jestem, delikatnie mówiąc, między młotem a kowadłem. Świadoma prawa do odpoczynku działających na rzecz kotów lekarzy bywa, że nie mam wyboru i lekko naciskam na wykonanie operacji, szczególnie kiedy sytuacja, jak w tym przypadku, była dość nietypowa. Złapana kotka, miała stary uraz łapy i amputacja była jedyną formą ratunku. We wtorek trafiła do kliniki, w środę po komplecie badań na stół operacyjny. Jak zwykle "atrakcje" muszą być nieodłącznym atrybutem mojej pracy.
Talia jest już po amputacji, teraz trwa proces rehabilitacji, kotka uczy się nowego życia pod troskliwym okiem opiekunek z domu tymczasowego. Nie jest młoda, liczymy wiek od pięciu lat, ile żyła z tą łapką, nikt nie wie, również tego skąd się tak nagle pojawiła. Wiedząc, że koty mają wysoko rozwinięty instynkt przetrwania i jeszcze bardziej adaptację do nowych realiów, nie mam wyboru i muszę kotce szukać nowej bezpiecznej przestrzeni, bowiem na trzech łapkach może bez bólu funkcjonować, ale nie może być skazana na szukanie sobie pokarmu i bezpiecznego schronienia do spania.
W przypadku kotów dzikich po amputacji zawsze jesteśmy skazani na ryzyko, że nowe warunki życia, o ile będą bezpieczne, to nigdy nie wiemy, czy kot się na tyle oswoi, by uznać człowieka za swego przyjaciela. Dylemat stary jak świat: ratować wbrew okolicznościom, doświadczeniu i wiedzy czy wybrać eutanazję?
Zawsze stawiam na życie i swoje szczęście do wyszukiwania domów dla kalekich będących pod opieką Fundacji Kocia Mama!
Talia dostała bilet do nowego życia. Jeszcze kompletnie oszołomiona zdezorientowana poznaje nowe dla niej dźwięki, zapachy. Po woli aklimatyzuje się i przyzwyczaja do faktu, że wolność do Niej wróci, ale mocno ograniczona.
Z pewnością nie będzie już skakać po drzewach i płotach, a podziwiać widoki z pozycji okiennego parapetu. Tylko rodzi się jak zwykle najważniejsze pytanie: czy znajdzie się osoba, która na takich warunkach pokocha kota? Czy Kotka pokona obecną nieufność do ludzi? Te i setki innych pytań na dzień obecny odkładane są na bok, do czasu, aż prowadzący Doktor oceni, że pora by szukać Jej domu.
Jak kotka wygląda widać dokładnie, dlatego i tym razem naszych wiernych Przyjaciół prosimy o wsparcie. Nigdy nie ma dobrej pory na tego rodzaju sytuacje, jednak nie ma większej różnicy między ratowaniem maluszków a poturbowanych powypadkowych dorosłych kotów, każdy tak samo rwie się do życia. Koszty ratowania koteczki są spore, wykonano różnorodne badania, zdjęcia RTG, sterylizację i niezbędną operację usunięcia łapki. Teraz pozostaje rehabilitacja i wizyty kontrolne. Czy warto pomagać? Dla nas to oczywiste!
Ładuję...