Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dusia i Daszka nadal przebywają w lecznicy koszty leczenia obu będą około 30- tokrotnie wyższe niż udało się zebrać :( Nie wiemy skąd pozyskamy środki ale faktury trzebabędzie zapłacić.
Dziękujemy tym, których serca poruszyły głuche siostry.
Dusia w lecznicy oswoiła się z obecnością człowieka
Będziemy szukać jej domu
Podobno nieszczęścia chodzą parami.
Dusia i Daszka są tego ewidentnym przykładem.
Kotki pojawiły się nagle i zostały zabrane na przestrzeni dwóch dni z tego samego miejsca.
Skąd przyszły? Możemy się tylko domyślać. W jakim są stanie? To wiemy na pewno.
Obie dziewczyny są wyniszczone i wyglądają jak kłębki nieszczęścia.
Obie odławiane wieczorami trafiły na noc do dt. Już krótka obserwacja wystarczyła, by nie mieć wątpliwości, że kotki są w fatalnej kondycji.
Sierść sucha, brudna, zapadnięte boki, kotki mocno odwodnione. Biegunka taka, że aż strach mówić.
Rano kotki czym prędzej pojechały do szpitalika.
Nie są najmłodsze, więc ze względu na wiek i stan weterynarz zaordynował wykonanie pełnych badań krwi. Konieczne też było badanie USG, bo już sam widok sugerował kłopoty. Na szczęście w obu przypadkach badania nie wypadły najgorzej. Najważniejsze wyniki: nerki, wątroba, trzustka - w porządku.
Jednak u obu kotek anemia, jelita fatalne, okropna robaczyca. U Dusi z powodu jelit graniczny fosfor i mocznik. Jeśli będzie leczona, do opanowania.
Okazało się jednak, że duże dolegliwości gastryczne, które tak bardzo wymęczyły Dusię i Daszkę, to nie jest najpoważniejszy problem.
W USZACH OBU KOTEK DRAMAT.
W obu przypadkach potworne infekcje. Dusia "tylko" świerzb, Daszka świerzb, POLIP, lejącą się krew i ropa. Stan zaawansowany, choroby rozhulane do granic możliwości.
OBIE KOTKI SĄ GŁUCHE
Słuchu nikt już nie przywróci, ale możemy oszczędzić im cierpienia. Nie ma wątpliwości, że uszy w takim stanie doskwierają bardzo (!) .
Potrzebne długie leczenie, długi pobyt w szpitaliku, powtarzanie leków i w przypadku Daszki zabieg. Mamy diagnozę, możemy leczyć. Brakuje jednak ostatniego kawałka układanki - funduszy. Wystartowaliśmy jak zwykle na kreskę, ale - jeśli mamy działać - musimy mieć za co.
Bardzo prosimy o pomoc. Diagnostyka Dusi i Daszki pochłonęła sporo, leczenie pochłonie kilka razy tyle. Wszystkie koszty razy dwa, plus zabieg Daszki i prawdopodobnie kastracje obu.
W naszej sytuacji - tragedia.
Gdyby działał rozsądek, kotki powinny zostać na ulicy. Zadziałało jak zwykle serce, ale nim faktur nie opłacimy. Bardzo prosimy o grosz dla dwóch chucherek - Dusi i Daszki, drobnych, wyniszczonych sióstr, które ulica doprowadziła do tak fatalnego stanu. Wystarczy odrobina wyobraźni - silny, przewlekły ból brzucha i mocno zaawansowany stan infekcji usznych.
Czy kotki cierpią? Pytanie retoryczne. Chcemy je leczyć. Bardzo prosimy o wpłaty dla nich!
Ładuję...