Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Duszek dziękuje!💝
Kochani, bardzo dziękujemy za wszelkie wpłaty dla DUSZKA, te większe i te najmniejsze! Pozwolą nam one opłacić operację, leczenie i szpitalik. To kolejny dowód na to, że razem, możemy więcej.
D Z I Ę K U J E M Y z całego serca i prosimy - zostańcie z nami, byśmy mogły nadal pomagać wszystkim zwierzakom w potrzebie!💝💝
Pokochałyśmy tego malutkiego szkraba nad Życie.
Bo jak tu nie kochać taką cudowną kruszynkę, jeśli przykleja się do wszystkich dwunożnych, jak plaster miodu i rozdaje gorące buziaki?
Jest przekochaną istotką. Przy dotyku mruczy jak maleńki traktorek. Jednak musimy być świadomi i odpowiedzialni za jego dalsze życie. Niestety, w naszym dt takie maleństwo w zetknięciu z zakaźnymi wirusami FIV, FELV i FPV, nie miałoby szans. Wcześniej czy później doszłoby do tragedii. A nie mogłyśmy do tego dopuścić.
Szukałyśmy na cito domu tymczasowego, który ma doświadczenie ze ślepaczkami i nie ma w tym dt chorób zakaźnych. Udało się!
Fundacja Ja pacze sercem kolejny raz pomogła. Za co jesteśmy ogromnie wdzięczne, Pani Asi, cudownej osoby, która walczy i znajduje domy tymczasowe i stałe dla tych cudownych istotek.
Bo przecież, każdemu ślepaczkowi trzeba dać szansę!
Bo niepełnosprawny, nie znaczy gorszy!
Prosto z gabinetu wet. Wetka zawiozłyśmy Duszka do domu tymczasowego Fundacji Ja Pacze Sercem. Razem z Duszkiem przekazałyśmy małą wyprawkę : podkłady, mleczko dla kociąt.
Duszek ze swoją niepełnosprawnością, świetnie sobie radzi. Mimo tego, wymaga czułej opieki i troski. I wiemy, że tak będzie. Wiemy też, że da radę, bo to maleńki Wojownik!
Na razie leki, leczenie. Duszek na razie ma wyciągnięte sączki. Jeszcze czeka go zaszycie oczodołów po sączkach, ale wtedy, kiedy już będzie na tyle silny, że kolejna narkoza mu nie zaszkodzi.
Duszku kochany, rośnij zdrowo. Trzymamy mocno za ciebie kciuki! Prosimy też o najcieplejsze myśli dla tego cudnego bąbla!
DUSZEK POZDRAWIA ZE SZPITALIKA!
W najbliższy poniedziałek , usunięcie sączków i zaszycie oczodołów. A potem? Będzie już z górki!
Duszek to cudowny, pełen pozytywnej energii kociak. Wiemy, że da radę!
Kochani, przypomnamy o zbiórce dla Duszka.
Jeśli możecie wrzućcie grosik, bo operacje i leczenie, to dla nas koszty nie do udźwignięcia.
Za każdy grosik dla Duszka, dziękujemy z całego serca!
Zauważyła je starsza pani. Leżały, bezwładne, porozrzucane, w wysokiej trawie. Dwa z nich już nie żyły, jeden jeszcze się poruszył. Czyżby wyczuł, że nadeszła długo oczekiwana pomoc? Pani, widząc go była zrozpaczona, takiego kociego nieszczęścia jeszcze nie widziała.
Dzwoniła, jak mówi wszędzie. I wszędzie jej odmówiono, mówiąc, że dla niego eutanazja to najlepsze wyjście. Nikt nie chciał podjąć się leczenia maluszka. Zadzwoniła do nas, błagając roztrzęsionym głosem o ratunek dla malutkiego kociego dzieciątka. Mówiła, że wiele ludzi przechodziło w pobliżu maluszków. Nikt nie zareagował...
No i jak mamy przejść obok takiego nieszczęścia?
Mamy wiele podopiecznych i wiele faktur do opłacenia, ale nie mogłyśmy zostać obojętne na cierpienie kociej sierotki! Kolejny raz musiałyśmy decydować: eutanazja, czy szansa na życie?
Zdecydowałyśmy. Być może nierozsądnie, bo nie mamy za co, nie mamy jak.
Zobaczyłyśmy ten ogrom bólu i cierpienia... Dlaczego? Za co? Łzy płynęły nam po policzkach. I ta straszna rozpacz i bezradność... Maleńka istotka, dopiero co się urodziła, a już takie cierpienie. Ledwo trzymała się życia....ale nie chciała umierać...
Pędziłyśmy co tchu do przychodni, żeby tylko zdążyć... Zdążyłyśmy. Kociątko jest już w szpitaliku w Gabinet weterynaryjny WetKa w Szamotułach. Walczy o swoje życie.
U maleńkiego Duszka (bo tak go nazwałyśmy) zostały już usunięte (enukleacja) obydwa oczka. Mimo że stan zdrowia maluszka jest co najmniej ciężki, operacja musiała odbyć się natychmiast. Oczka zniszczył koci katar. Maleńki krasnal ma dopiero ok. 20 dni. Możecie sobie wyobrazić, jak wielki musi być ból, gdy oczy zmieniają się w miazgę, rozpadają się i wypływają z oczodołu? Jak bardzo musiał cierpieć? Tego nie można sobie nawet wyobrazić.
Maleństwo ma wszyte sączki z antybiotykiem, bo istnieje wciąż zagrożenie przeniesienia zakażenia na przykład do mózgu.
Duszek jest totalnie zarobaczony, zapchlony i zakleszczony. Ogromny brzuszek był pełen robaków. One go zjadały od środka. Nędzne futerko całe się poruszało, hasały w nim tabuny pcheł. Kleszcze wbite w maleńkie ciałko maluszka, wysysały z niego resztki krwi. Nie wiemy, jakie będą tego skutki, ale wiemy, że będzie walczył do upadłego, bo to maleńki Wojownik. Zakasałyśmy rękawy i damy z siebie wszystko, by uratować te cudowne, maleńkie życie. Maluszek jest bardzo dzielny. Niestety, już nigdy nie zobaczy, jak wygląda świat. Na szczęście pomimo tak ogromnego cierpienia, ma wielką wolę życia. Rokowania nadal są bardzo ostrożne.
Koszt szpitalika, operacji, leczenia, jest dla nas nie do udźwignięcia. Ten rok jest dla nas naprawdę koszmarnym, pod względem finansowym. Będziemy zmuszone odmawiać pomocy kolejnym skrzywdzonym zwierzętom... Cała nadzieja w Was - Darczyńcach.
Przepięknie prosimy Was o pomoc dla Duszka, który tak bardzo chce żyć!
Ładuję...