Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Klarcia na ten moment jest zdrowa. Przeszła wszystkie niezbędne zabiegi. Nieste jej choroba jest nieuleczalna i waunkuje nawroty ale najważniejsze jest dla nas, ze wreszcie została zduagnozowana i wiemy jak postepować gdy się pojawia.
Z Mordimerem jest nadal problem.
Miał mieć zrobiony zabieg usunięcia przepukliny 3 lutego. Został przesunięty na 17. ze względu na bardzo złe wyniki badania moczu. Podczas kolejnego kontrolnego USG jelit lekarz zajrzał także na nerki i znalazł stare torbiele po nieleczonym stanie zapalnym. Badanie moczu wykazało odwodnienie i ogromne ilości bakterii. Został zlecony posiew. Bez informacji czym są bakterie nie można zrobić zabiegu. Nadal więc czekamy i martwimy się coraz bardziej co jeszcze w tym biednym kociaku się objawi. :-(
Klara i Mordimer to dwa kociaki, które najtrudniej było zdiagnozować.
Mordimer, odebrany interwencyjnie z miesca, w którym był bity, kopany, "fruwał" z kopa po ścianach i głodzony, trafił do nas ze złamanym mostkiem, ogonkiem, przepukliną, a także, jak się sukcesywnie podczas kolejnych badań okazywało, uszkodzoną trzustką i wątrobą oraz niedomaganiami kolejnych organów.
Parokrotnie przymierzaliśmy się do zrobienia operacji przepukliny, która rośnie, usunięciu złamanej części mostka, który mu ewidentnie przeszkadza, ale zawsze w badaniach przed operacją pojawiały się kolejne problemy, które uniemożliwiały podanie Mordusiowi narkozy.
Dwa miesiące temu Mordi znowu trafił do lecznicy z kolejnym niedomaganiem. Tym razem problemem okazały się jelita, które od dłuższego czasu były w stanie zapalnym. W badaniach poprzednich nic takiego nam nie wychodziło, ale też nic nie wskazywało, by w stronę jelit robić badania. Dopiero kolejne nienaturalne dla kota wymioty (Mordi, po tym co przeszedł, należy do tych kociaków, które już do końca życia będą jadły na zapas, wiec czasami przesadzi z upychaniem w swoim żołądeczku), w których było więcej przezroczystego żółtego płynu niż treści pokarmowej, pogoniły nas do lekarza.
Po badaniu usg okazało się, że Mordi ma za sobą także dawno przebyte zapalenie jelit, które się odnowiło. Pogrubionych ścianek jelit już nie odzyskamy do końca, ale leczymy. Istnieje też podejrzenie nowotworu jelit, więc musi zostać pobrany wycinek.
Same badania kosztowały ponad 600 zł. Początkowo co tydzień, teraz co 2-3 tygodnie chodzimy na kontrolne usg. Mordi dostaje leki sterydowe i osłonowe na żołądek do tego probiotyki. Te ostatnie to największy koszt. Przy okazji pobrania wycinka planujemy wykonać operację przepukliny i zrobić zdjęcie RTG złamanego mostka, by ocenić czy jest jeszcze operacyjny. Koszt samej operacji z pobraniem wycinka i zleceniem badań histopatologicznych to ok. 1000 zł, a wiele miesięcy leczenia zrobią kolejne setki.
Natomiast Klara, także od 1,5 roku trafia regularnie do lecznicy z nawracającymi problemami z utykaniem na przednią nóżkę.
Wielokrotnie sprawdzana nóżka nigdy nie dawała objawów uszkodzenia. Klarcia utykała i wysoko gorączkowała. Nikt nie wiedział, co jej jest. Wszystkie badania były w porządku. Wychodził niewielki ogólny stan zapalny w organizmie, wiec dostawała antybiotyki a większość pieniędzy szla na diagnostykę, która niczego nie wykazywała. Trzykrotnie robiliśmy badania na FIP i FelV i zawsze wychodziły ujemne, a to był ostatni bastion do zdobycia.
Pod jesień Klaria po raz trzei w tym roku zaczęła utykać i znowu pobiegliśmy do weterynarza. Znowu nic, ale zrobiono wreszcie RTG nózki. Na zdjęciu nóżki zdrowe, nie uszkodzone, nie wiadomo dlaczego utyka.
Szczęścia więcej mamy niż rozumu, bo niedawno do naszej lecznicy została przyjęta nowa Pani weterynarz, która ma specjalizację z dermatologii i dopiero ona po obejrzeniu nóżek Klarci była w stanie postawić diagnozę. Klara ma bardzo rzadko spotykana i istniejącą tylko u kotów chorobę: zapalenie plazmocytarno-limfocytarne opuszków.
Bardzo ciężko jest zdiagnozować tę chorobę lekarzowi, który nie jest specjalistą ze zwierzęcej dermatologii i nie miał z nią do czynienia, więc nic dziwnego, że wszyscy, mimo wielkiego starania nie byli w stanie dociec co Klari jest a chodziła osowiała i przesypiała cały czas, często zwijając się w kuleczkę z bólu. My płakaliśmy rzewnymi łzami widząc ją w tym stanie i nie wiedząc, jak jej pomóc, bo leki nie pomagały. Do tego wdała się infekcja bakteryjna łapki najbardziej zajętej przez chorobę.
Leczymy więc na razie antybiotykami, miejscowo i od miesiąca dostaje sterydy, by funkcjonować, a gdy minie całkowicie stan zapalny będzie przez wiele miesięcy brała cyklosporynę celowaną już konkretnie w chorobę. Klarcia musi też przejść kolejną sanację.
Szacujemy, że całe leczenie Klary zamknie się kwocie 1200 zł. Po raz kolejny, wiec bardzo prosimy o wsparcie leczenia kociaków mając nadzieje, że wreszcie uporamy się z tym ostatecznie. Dziękujemy za wsparcie, za udostępnianie zbiórki, za każde dobre słowo!
Ładuję...